Nowości i ogłoszenia

Konsultacje małopolskie rodem z PRL

   W lutym b.r. Małopolski Urząd Marszałkowski postanowił zapytać mieszkańców o ich marzenia i wizje połaczeń kolejowych w nadchodzącym rozkładzie jazdy. Zważywszy, że urząd walnie przyczynił się do likwidacji połączenia do Oświęcimia przez Spytkowice (przy fatalnej prędkości handlowej wariantu przez Trzebinię), umywa ręce od likwidacji linii 104 oraz udaje, że nie widzi śmierci połączeń na 'kryniczance'. Wszystko w myśl, aby MZPR mógł dalej marnować publiczne pieniądze, a wizje i obiegi zza biurka były ważniejsze od samorządowych postulatów. Efekt był zaskakujący. Najpierw ogłoszono, że ludzie wzięli w plebiscycie liczny udział. Domagali się oprócz naprawy wyżej wymienionych problemów, także połączenia do Gorlic i Jasła. Poparło to najwięcej osób wraz z samorządami. Konkluzja marszałkowska była zaskakująca. Takiego połączenia nie będzie, bo nie jest w planach i wizjach urzędników. Może kiedyś - dodali. Drodzy wyborcy, pamiętajcie w przyszłorocznych wyborach samorządowych, aby nie ujmować w swoich planach ekipy pana marszałka Sowy, ponieważ kolejną swoją decyzją przyczynia się do upadku połączeń kolejowych w województwie. Ewentualnie zamieszkali przy trasie z Chrzanowa do Wieliczki lub Tarnowa mogą dać jeszcze kredyt zaufania, że kiedyś w odległej przyszłości po trzech kwadransach jazdy wysiądą w stolicy województwa z pociągu.

 

   Nawiązując do linii 104, po zawężeniu listy odcinków kolejowych do likwidacji, o której już pisaliśmy, PKP PLK podtrzymała zdanie co do zamknięcia odcinka z Rabki do Sącza. W łaskawości swej pozostawiono w spokoju 'szczucinkę', ale nie dziwi ten fakt, z uwagi na bujny las pokrywający torowisko za Żabnem, do którego i tak już nic nie dociera. Dyrekcja PLK w osobie Józefy Majerczak, niegdyś szefującej krakowskiemu oddziałowi nie widzi ekonomicznego uzasadnienia. Kilka lat wcześniej, za jej rządów też nie widziała celowości, aby cokolwiek tam remontować. Województwo udaje, że nie zna problemu, chętnie chwali się atrakcjami turystycznymi, ale linię przyciągającą miłośników kolei z całej Europy skazał na likwidację. Milczy też mocny człowiek Sądecczyzny, nic dziwnego, wizja remontu 'stoczwórki' po doprowadzeniu torow do Piekiełka oddala się, z punktu widzenia dotacji unijnych nie jest to kluczowa inwestycja. Wszystko więc wskazuje, że bez konsultacji podczas tego lata ostatni raz pojedziemy pociagami po tej linii.

 

   W samym Krakowie też trwają konsultacje dotyczące wprowadzenia zmian w organizacji ruchu wokół Plant. Dowiedzieliśmy się tego z programu 'Omiń korki', który zakończył etap zachęcania do korzystania z tramwajów jadących linią z Czerwonych Maków i rozpoczął rozgłaszanie zalet nowej, planowanej organizacji. Wad jak narazie nie ma, jak na bezstronny program przystało zaproszeni przez redaktor Woroniecką goście reprezentowali tylko ZIKiT i grono eksperckie, które mu doradza. Mieszkańców, radnych dzielnic i miasta nie zaproszono. Przedstawiono zaś same zalety rozwiązania. Niestety nie wspomniano, czy będą z tego powodu ułatwienia w dostępie do centrum z dzielnic pozbawionych propagandowych szybkich tramwajów. Warto byłoby już pomyśleć, co będzie jeśli do przetargu na obsługę wybranych linii od 2014 roku nie zgłosi się nikt (termin mija za 2 tygodnie). Już teraz brakuje autobusów przegubowych, na zwiększenie częstości krótszymi pojazdami nie ma ponoć pieniędzy. Sięga się więc tradycyjnie po metody zakazu, rozszerzenie strefy - jak najbardziej dobry pomysł, ale wymaga szczególnej dyskusji z dzielnicami. Reorganizacja ruchu musi zaczekać na godną zaufania komunikację, likwidację przywilejów oraz parkingi, które zapowiada się od 10 lat. Gdyby do kolejnych odcinków brakowało jednak problemów w idealnych koncepcjach ZIKiT-u podpowiadamy pani redaktor temat nowego obszaru strefy na Salwatorze i planowanych jej granic.

2013-05-11

mouset