Nie ma chyba osoby, która nie kojarzyłaby serialu "Świat według Kiepskich", jakże prześmiewczego wobec wielu codziennych problemów i absurdów w naszym otoczeniu. Na przestrzeni ponad 20 lat mogliśmy oglądać w tym krzywym zwierciadle polską rzeczywistość. ale - niestety - wiele z tych spraw pozostaje wciąż aktualnych. Podobnie jest w komunikacji zbiorowej, zwanej też miejską, w Krakowie. Pewne patologie i idiotyzmy są trwalsze niż mijający czas. Nie wiemy co się działo w odcinku 139 ŚWK, choć należy przypuszczać, że jak zwykle trwał zatarg między babką Kiepską a kanalią Ferdkiem.
Symbolicznie wybraliśmy liczbę 139, gdyż ta linia stała się symbolem nieudolności zarządzających komunikacją zbiorową. Pomimo, że łączy kampusy i wydziały wielu uczelni, osiedla, międzydzielnicowo Nową Hutę ze Śródmieściem i Krowodrzą to zawsze wzbudzała u pasażerów wiele emocji: tłok, niepunktualność, niedostępność itd. Doprowadzono już do przedostatniego etapu w schemacie niszczenia popularnej marszruty czyli podziału na dwie linie: 139 i 199. Skargi płyną dalej, niestety nie usłyszeliśmy, aby ktokolwiek podał jako powód otwarcie S52, któe wygenerowało nowy popołudniowy i to wczesny korek na alei 29 listopada, a także zwiększenie już obecnych na Obrońców Krzyża. Czyżby elokwentni wobec krakowian przedstawiciele władzy wykonawczej nie mieli nic w tej sprawie do powiedzenia? Wszak głupio, aby sukces obwodnicy bez zjazdów kiepsko zaprojektowanych przyćmiły śmieszne problemy kawałka Krakowa. Zapewne "coś" będą chcieli zrobić, i to coś głupiego.
Linia 139 już straciła swój potencjał, notoryczne szukanie jak cokolwiek urwać na kursach, częstości, długości linii przeznaczonych do wspomagania tego kierunku jak 132, 152, 189, 511 skutkuje postrzeganiem komunikacji zbiorowej jako tworu niestabilnego i niegodnego zaufania w postaci obdarzenia miasta Kraków comiesięczną kwotą za korzystanie zeń. Jako żywo patrząc na kończącą się kiepską zimę mam skojarzenia ze skipasem na Kasprowy Wierch w promocyjnej cenie dwóch tysięcy złotych w ofercie przedsezonowej. Kto zaufał, srogo się zawiódł. Szkoda tylko, że przez tyle lat kombinowania jak urwać kilka złotych nie wybudowano pętli autobusowej we wschodniej części osiedli "starej" części serca Nowej Huty. Ilością linii wspomagających czy też zmian pomiędzy Aleją Przyjaźni a Kombinatem można by obdzielić sporo polskich miast. Efektem jest też marnowanie potencjału nowohuckich linii tramwajowych dobijanych skutecznie też przez organizatora komunikacji czego koronnym przykładem jest linia 16.
W kiepskim świecie pieniądze - a raczej ich brak i kombinowanie od wielu lat dotyczą też lotniska, które w przyszłym roku będzie obchodziło 20-lecie swojego kolejowego połączenia. Nieustająco, pomimo frazesów o stawianiu na transport zbiorowy, od 20 lat rozmaite Ferdki Kiepskie usiłują zbić fortunę na podwyższaniu ceny za przejazd właściwie tylko jednego przystanku, do lotniska. Takie przesłanie w mieście mającym aspiracje tygrysa turystyki: stać Cię na samolot - płać więcej za pociąg. Przykre to, że lata trwa wyzysk pracowników portu oraz setek osób związanych z instytucjami wokół niego a także pracowników strefy przemysłowej w Aleksandrowicach. Nic dziwnego, że jest grupa osób idąca w setki, której nic i nikt nie skłoni do skorzystania z komunikacji. W dodatku problem rodzi kolejne np. spory o to, którędy i które przystanki powinien obsługiwać autobus linii 300, utworzony głównie z względu na problem z dojazdem po ludzku pociągiem.
Na drugim końcu tej samej linii kolejowej leży Wieliczka. W zakresie transportu zbiorowego po reaktywacji kolei jest to ofiara własnego sukcesu. Pełne pociągi, a oprócz nich i linie aglomeracyjne: 204, 304. Działało pięknie, rozpoczęto starania o autobusy 18-metrowe na linii 304, aż tu nagle na rozpoczęcie roku szkolnego 2022/2023 kiepski Zarząd Transportu postanowił podzielić linię 204 powołując się na braki taboru autobusowego. Efekty znamy do dziś: przeładowane autobusy nie przyjęły więcej pasażerów, wzrost aut na Wielickiej widoczny jest gołym okiem. O przegubowcach można zapomnieć, kiedyś postanowiono, że na 304 muszą kursować propagandowo pojazdy elektryczne, więc obowiązuje wersja, że przegubowce w Wieliczce nie zmieszczą się. Dziwnym trafem pamiętamy, a nawet na niniejszej stronie dysponujemy zdjęciami, gdy takowe pojazdy na linii 304 mieściły się doskonale. Nikt też nie wpadł na pomysł, aby zamienić trasy linii 204 i 304. Ważne, że jeżdżą autobusy elektryczne, choć uważny obserwator spostrzeże, że nie ładują się pod dworcem. Potrzeba więcej brygad, pojazdów których ponoć nie ma. Kiepscy byli wizjonerzy nie projektując na wielickiej pętli ładowarki. Szkoda, że finansowo płacimy za to nieudactwo wszyscy. Smaczku sprawie dodaje fakt, że w przeciwieństwie do lotniska dojazd do Wieliczki za pomocą autobusów nie jest szykanowany, ani ograniczany jak w przypadku Woli Justowskiej i Olszanicy.
Miesiąc temu pisaliśmy o przewrocie, nieomal kopernikańskim, na linii 151, gdy nagle zniknęły bariery do kursowania autobusów przez Żywiecką w stronę Klinów. Nie wiemy niestety, jaki to czyn Galileusza komunikacji doprowadził do tej zmiany, ale smutne jest, że ta niejasna indolencja zajęła dokładnie tyle ile nasz lejtmotywowy serial gościł na ekranach. Całe pokolenie mieszkańców Klinów nie miało szansy, jak normalni ludzie, skorzystać z połączenia. Zadziwiająca jest zatem pobłażliwość kiepskiego zarządu wobec przewoźnika Mobilis, który pół roku od podpisania umowy nadal nie ma wszystkich autobusów. Nie ma ich gdzie tankować i nadal wozi starymi pojazdami. Wiele lat już toczy się dyskusja, że w forsowanym oszczędnościowym systemie przesiadkowym wypadałoby, aby pasażerowie widzieli położenie pojazdów na ekranach smartfonów. Nadaremno, ta sprawa ma szansę dogonić linię 151 w tempie realizacji. W kiepskim świecie, kiepskie sprawy, marne życie i zabawy... szkoda, że za pieniądze podatników. Ze wstrętem myślę o tym nabywając tzw. zintegrowany bilet, że jakaś część pieniędzy idzie na wynagrodzenie ludzi, którzy braki podstawowych funkcji zbywają milczeniem.
Za nami pierwszy kwartał roku, zaplanowano na resztę roku imponującą listę remontów skutkującą zmianami tras. Oczywiście zrobiono to w sposób zniechęcający do korzystania i opłacania transportu zbiorowego. Linia 78 zastępująca część linii 18 jedzie z Krowodrzy Górki, efektem jest 18 jadąca co kwadrans i tym samym przepełniona. Troska, aby pasażerom nie pomyliły się kolejne zmiany od 10 maja przesłoniła rozsądek. Ale dwa miesiące oszczędności zrobią swoje. Być może problemem są też jak zwykle małe przepustowości pętli i skrzyżowań. Może skierowanie linii 18, 50, 75 i 78 do Górki Narodowej wyczerpie jej przepustowość? Ale na błędach nie lubimy się uczyć co widać po planowaniu trasy tramwajowej na Kliny. Kiepska koordynacja, kiepski nadzór, kiepski tabor, kiepskie, a właściwie tragiczne torowiska tworzą smutną całość kiepskiej komunikacji w Krakowie zarządzanej przez kiepski zarząd. W rocznicę objęcia prezydentury warto się zastanowić nad funkcjonowaniem jednej z ważniejszych dziedzin życia miasta. Wystarczy, że poprzedni, zbyt długi okres sprawowania władzy, trwającej tyle co nieudactwo w sprawie linii 151, kiepsko się kojarzy.
2025-03-31
mouset
2025-02-28 (autor: Mouset)
2025-01-31 (autor: Mouset)
2024-12-31 (autor: Mouset)