Po doskonałej marketingowo i edukacyjnie decyzji o bezpłatnych przejazdach dla dzieci przyszła pora na kolejną czyli wzmocnienia komunikacji zbiorowej z prawdziwego zdarzenia. Nieprzypadkowo wybrano październik, gdy do miasta ściągają studenci, a wśród nich wiele nowych osób, i planują podróżowanie po mieście. Tak jak w przypadku dzieci zastosowanie komunikacji zbiorowej powinno im się opłacać.
Zmiany zasygnalizował Dziennik Polski i w dużej mierze stan faktyczny od 3 października ma to odzwierciedlać co opisano dwa tygodnie temu. I tak:
Co można powiedzieć o tych zmianach? Tramwajowe to krok ku likwidacji potworków. Gmatwanie siatek połączeń poskutkowało jedynie tym do tej pory, że kursującego co 20 minut potworka wzmacnia inny potworek kursujący co 20 minut. Oczekiwanie w takim wymiarze na tramwaj w centrum prawie milionowego miasta nie powinno mieć miejsca. Rozmaitej maści oszczędności zaowocowały zestawieniami typu 7/14 czy 12/22. Popularna od zawsze 'dziewiątka' wreszcie doczeka się przyzwoitej częstotliwości. Powinna ona też być atrakcyjna dla mieszkańców zachodniej części Nowej Huty w dojazdach w rejon Zabłocia i Grzegórzek. Wzmocni też komunikację tramwajową na Bieżanowie, na której zawsze dokonywano mniejszych bądź większych oszczędności. Ma też szansę promować komunikację miejską, gdyż miejsc do pozostawienia samochodów w systemie P+R może przybywać wzdłuż trasy linii 9 od mostu na Wiśle po Lipską.
Przerzucana jak kartofel linia 12 znów przejdzie metamorfozę i pojedzie prawie jak linia 22, z której została w ramach oszczędności wydzielona. Ze szkodą przede wszystkim dla ciągu alei Pokoju. Szkoda, że nie uda się przywrócić dawnego 22, którego sporo kursów i tak kończyło bieg pod Kombinatem. Ujednolicenie trasy i numeracji wyszłoby tylko na dobre wizerunkowi jak i wzmocnieniu Borku Fałęckiego, ale na tę chwilę zdecydowano się na kompromis w pobliżu Szpitala Żeromskiego, gdzie częstotliwość zbiorcza co 10 minut dwóch linii byłaby co najmniej pożądana.
Linia 18 próbuje być wzmacniana na rozmaite sposoby, wybrane brygady obsługiwały dłuższe tramwaje zabierane z innych linii, być może teraz 26-metrowe pojazdy jadące co 5 minut szybko i sprawnie odbierać będą z przystanków pasażerów autobusów i samochodów. Niestety mogą pojawić się problemy związane z infrastrukturą Czerwonych Maków, których dwa tory i mały parking nie pasują do polityki P+R i 30 tramwajów w ciągu godziny.
Linia 19, która zdecydowanie zyskała rok temu na zmianie trasy, zdążyła już paść ofiarą własnej popularności. Separatory na Kalwaryjskiej, dojazd do centrum komunikacyjnego przez zdecydowanie mniejszą ilość sygnalizacji świetlnych powodują, że zasługuje ona na stanie się linią magistralną, a nie oszczędną linią. Statystycznie tramwaj co 5 minut w tunelu w kierunku Podgórza także podnosi znaczenie komunikacji zbiorowej dla tej części miasta i pozwoli wraz z linią 9 na utrzymanie wprowadzonej z końcem sierpnia polityki taborowej na linii 50. Borek ma zdecydowanie lepsze warunki do pozostawiania samochodów niż Czerwone Maki. Niepilnowane restrykcyjnie duże parkingi pod centrami handlowymi dają szansę na realizację polityki "park&ride" w przeciwieństwie do grodzonych osiedli. Na Ruczaju potrzebny jest pilnie kolejny parking! Stworzenie takiego 22 jak wspominaliśmy wyżej byłoby jeszcze ważniejszym, gdyż w godzinach szczytu, wzmocnieniem Borku Fałęckiego.
Podsumowując zmiany w komunikacji tramwajowej należy zauważyć, że pokazano nie tylko jej potencjał, ale też kierunki rozwoju. W przyszłości ma to być główny środek dojazdu do centrum miasta dla coraz większej liczby mieszkańców. Teraz powoli dzieje się to w praktyce. Jedynymi jego ograniczeniami są pieniądze na kursowanie większej ilości pojazdów oraz infrastruktura. Patrząc na pętlę Czerwone Maki i jej rolę oraz otoczenie trudno być optymistą. Ale dobudowanie trzeciego toru i drugiego parkingu jest mimo wszystko trudniejsze niż rozsądne planowanie. A tak dzieje się na Czerwonym nomen omen Prądniku. Po co fundować sobie wąskie gardło komunikacyjne w postaci ulicy Mogilskiej budując trasę do Mistrzejowic? Czy nie lepiej wykorzystać ulicę Rakowicką, którą można wprowadzić tramwaj do ścisłego centrum? Kierując linię 511 i wzmacniając 139 warto też pamiętać o brakujących raptem 1400 metrach torowiska w ulicy Piastowskiej. Krowodrza już jest przygotowana pod rozwój tramwaju, często jeżdżące linie 18 i 50 w towarzystwie 3 i 19 pojadą kiedyś do Azorów i Górki Narodowej. Już czas myśleć o większym taborze, bo przepustowość tras w centrum szybko nie wzrośnie.
cdn.
2016-09-22
mouset