Nowości i ogłoszenia

Krakowskie lato z klasykami

   Klasyką krakowskiej komunikacji są wakacyjne ograniczenia w kursowaniu tramwajów i autobusów, jednak co roku są one coraz większe. Szczególnie po nieszczęsnej remarszrutyzacji ich skala może być bardzo dotkliwa. W tym roku nie pojadą linie 11 i 19, a także 116, 118, 127, 128, 132, 153, 185, 409, 412, 429, 439, 501. Byłoby to jeszcze znośne, ale liniami tramwajowymi kursującymi co 10 minut będą tylko 4, 18, 20, 50 i 52. Natomiast co 10 w szczycie, a co 20 poza nim - 8, 13, 22. Rzut oka na mapę tego zestawienia i dostrzeżemy zaledwie dwa rejony Krakowa o przyzwoitej komunikacji w wakacje. Na otarcie łez linia 10 pojedzie do Borku, jak podczas remontu pod Wawelem. Pozostałe linie pojadą co 20 minut (redukcja na liniach 1, 2, 3, 24).

 

   Cięcia w trakcji autobusowej obejmą oprócz zawieszeń linie: 105/405, 179, 194 (co 15 minut!), 106, 137, 142, 144, 164, 173, 174, 178, 184, 503 - co kwadrans w szczycie, co 30 minut poza nim. Co pół godziny przez cały dzień pojadą 123, 124/424, 182/482, 143, 183, 204/244. Linia 133 pojedzie w takcie 20/40, spadnie częstość w zakresie wybranych godzin na 163 do 30 minut, linia 154 zostanie skrócona do Krowodrzy bez zmian w częstotliwości. Linia 151 pojedzie do pętli Narvik, z pominięciem pętli Pod Fortem.

 

   Linia 152 zmieni się w 352 (w dni słoneczne do Kryspinowa), linia 502 pojedzie w takcie 10/20, a 537 - 30/60. Linia 304 kursować będzie co 20 minut, a z kolei na linii 209 w weekendy pojawią się pojazdy przegubowe. Skalę ograniczeń uzupełnia kursowanie linii 503 do godziny 19 i spadek po tej godzinie czestotliwości linii 123 do ... co godzinę.

 

   Część ograniczeń jest na pewno konieczna, ale wiele z nich, o czym wiadomo było w poprzednie wakacje, bardzo utrudnia życie mieszkańcom. Kraków nie jest miastem nauczycieli, mających dwa miesiące wakacji, a poza tym komunikacja z centrum, tak bardzo promowana według ZIKiT, pozostaje frazesem. Obserwacje funkcjonowania komunikacji, szczególnie tramwajowej, w ostatnim tygodniu pokazują, że wiele założeń pozostaje na papierze. Pojazdy NGT8 na linii 50 są opóźnione już w połowie trasy, cięższe wozy startują wolniej, a niewielkie opóźnienia przekładają się na stadne poruszanie się brygad. Linia 52, chwalona za ogromne pasażerskie, też jedzie na czele stada złożonego z 18 i 23, nic dziwnego, że jest najlepiej napełniona, co nie zmienia faktu, że wysłanie trójskładów nie było konieczne, pomimo zawieszenia 11.

 

   Propagandę widać gołym okiem, gdyż linia 11 bardzo często jeździła pusta, a wozy na 52 nie napełniały się tak jak np. tramwaje jadące z Bieżanowa czy Kurdwanowa. O punktualności nawet nie warto wspominać, ponieważ wystarczy zaczekać na kilka wybranych kursów priorytetowej marszruty, aby zobaczyć półgodzinne przerwy w kursach i stada. Pierdyliard linii co 10 i 20 minut częściej grzeszyłby punktualnością. ZIKiT w trosce o komunikację przeprogramował światła na skrzyżowaniu Dietla i Starowiślnej. Nie wiadomo czemu służy jednak krótka 'zielona fala' na ulicy Dietla w stronę Hali, wszak tramwajów jadących od Placu Bohaterów Getta ubyło, za to w korku stoją autobusy linii 184. Natomiast kawałek dalej w sznureczku tramwaje na Starowiślnej, może warto było pomyśleć o wyłączeniu świateł pod Pocztą? Chcąc ludzi zachęcić do korzystania z komunikacji w centrum zamiast samochodów trzeba w to zainwestować trochę środków. W czas letni będziemy podziwiać urzędniczy geniusz oczekując na przystankach. Jedyny plus ograniczeń to chwila oddechu dla taboru, szczególnie wielkopojemnego, w którym braki widać już było ostatnio wyraźnie. Ale czy to jest problem pasażera, płacącego coraz więcej za usługę? Niepunktualną i ciasną. Kiedyś rzecznik MPK wypowiedział się negatywnie o darmowej komunikacji, płatna i to sowicie powinna więc tym bardziej szanować swojego klienta.

2013-06-18

mouset