Nowości i ogłoszenia

Ostateczność w zmianach tras i rozkładów jazdy

   Łaskawość losu i urzędniczej dobrej woli pozwoliły mieszkańcom Krakowa na zapoznanie się w mijających dniach ze zmianami w komunikacji miejskiej, choć zapewne gdyby nie rozpoczynający się w ostatnim tygodniu kanikuły remont odcinka alei Pokoju, nadal tkwilibyśmy w niepewności do "za pięć dwunasta".  ZIKiT zapewne uwierzył już w swoją nieomylność, bo niejednokrotnie zmiany, niezależnie czy obejmujące jedną linię czy całe miasto wprowadzano na chybcika i po kryjomu. Wszak panowie inżynierowie niczym szlachta wiedzą lepiej, więc nie ma co nieobytych z komunikacją ludzi i dzielnicowych przedstawicieli pytać o zdanie. Jeszcze byłoby jak w Warszawie, że ludzie wcześniej wiedzieliby jak zaplanować sobie codzienne dojazdy i funkcjonowanie.

 

   Przyjrzyjmy się komunikatowi o ostatecznym kształcie zmian. Po pierwsze na miesiąc zostaje zamknięta aleja Pokoju, z uwagi na podłączanie ulicy Lema i dojazdu do hali. Linia 14 zostaje zawieszona, 22 skrócona do trasy Borek Fałęcki - Dąbie, a 1 skierowana objazdem przez Jana Pawła II. Nocny tramwaj 62 zostaje zawieszony, wyjedzie za niego autobus, natomiast na trasie Plac Centralny - Walcownia kursować będzie zastępcza linia 72, zaś z Płaszowa do Bronowic 74. Autobusy linii 714 pojadą z Dworca Głównego Wschód do Dworca Czyżyny przez Powstania Warszawskiego i aleję Pokoju. Taki stan rzeczy ma potrwać do 22 września.

 

    Druga część zmian wejdzie w życie w sobotę, 31 sierpnia. Na trasy powrócą linie zawieszone na wakacje, oprócz 116. Jej kosztem zwiększy się częstotliwość linii 151 i 451, które znów zawitają na ulicę Bartla i pętlę 'Pod Fortem'. Na dawną końcówkę 'Nad Drwiną' znów zajedzie autobus - tym razem kilkoma kieszeniowymi wjazdami linia 125. Z istotnych rzeczy jeszcze, na Krowodrzy linie 144 i 194 zamienią się końcówkami. Pomijamy propagandowe obwieszczenie o wielkopojemnym taborze na linii 184 i dodatkowych kursach na linii 502, gdyż gwoli sprawiedliwości musielibyśmy też wspomnieć o wschodzie słońca i o tym, że kończy się lato. W niepewności pozostaną jeszcze mieszkańcy Górki Narodowej i Białego Prądnika, gdyż trwają prace jak skierować pojazdy linii 154, 503 i 537, albowiem w ekspresowym tempie budowana jest pętla na osiedlu Gotyk, o którą mieszkańcy zabiegają od 2002 roku.

 

    Trzeci akt, można by rzec, komedii, to zmiana pierwszej zmiany od 31 sierpnia, czyli skierowanie linii 8 z powrotem do Bronowic Małych, w zamian linia 20 ma pojechać do Cichego Kącika, a 24 zostanie skrócona do pętli przy ulicy Rydla. Dodajmy, że linie 11, 14 i 19 pozostaną zawieszone, podobnie jak 429 i 439, co najmniej do 22 września. Tyle fakty, czas na opinie.

 

   Krakowska prasa podjęła temat od strony płytkiej wody. "Pi-arowy" zachwyt skupił się na powrocie ósemki do Bronowic niczym Ziem Odzyskanych do macierzy. W jednym artykule wspomniano o papieskości ósemki, w takim kontekście jakby Karol Wojtyła dojeżdżał nią codziennie z Tynieckiej do kamieniołomu Solvaya. Jeżeli już uderza się w taki ton to należy popatrzeć na dorobek pontyfikatu, 8 lat po śmierci Jana Pawła II. Miejsce mszy świętych - krakowskie Błonia, obok których jeszcze jeździ linia 8 zdecydowanie bardziej pasują do tego laurkowego wizerunku linii "papieskiej". A w praktycznym względzie papieskich miejsc w Krakowie widzę schorowanych i starszych ludzi wspinających się dawną ulicą Wronią do sanktuarium od najbliższego przystanku, do którego nie dojadą już linią 19. Owszem turysta dojedzie z dworca linią 10, ale ta jeździ już co 20 minut. Po czerwonomakowym fiasku wątpliwe, aby pokrojona dziesiątka obsłużyła Borek wraz z 8 i 22 przy braku wsparcia z Łagiewnik, w postaci linii 11.

 

   Kolejne miejsce - centrum Jana Pawła II - obsługuje wydłużona linia 135, zestawienie jej dotychczasowej roli wspomagającej linię 145 z rangą miejsca - mało przekonuje o szczerości idei dbania o skomunikowanie papieskich miejsc. W dodatku porównując ogłoszenia o dodatkowych kursach linii np. 502 z wydłużeniem wszystkich kursów linii 135 w ramach przejrzystości marszrut daje poczucie marnowania wozokilometrów na doraźną prowizorkę. Rzecz dzieje się tak długo, że odpowiedzialność spada na miasto. Tak znane miejsce kultu religijnego powinien obsługiwać niskopodłogowy autobus jadący z Łagiewnik Zakopiańską, Faustyny, Do Sanktuarium, przez Centrum JPII, Herberta do pętli KST Kurdwanów z częstotliwością dopasowaną do nabożeństw i ruchu turystycznego. Nieopodal zresztą znajduje się kolejny element niekonsekwencji ZIKiT - osiedle Cegielniana - najpierw zabrano linię 18, potem 19 z Borsuczej wraz z autobusami, do linii 52 spacer jest jeszcze dalszy, teraz znika 19 z Zakopiańskiej. Wszędzie daleko, coraz dalej, coraz rzadziej, a gdzie indziej dba się o dojazd wgłąb osiedli. Kolejny przykład - linia 108 - komu przeszkadzało zostawienie autobusu w godzinach szczytu jadącego od tramwaju na Lipskiej przez tereny przemysłowe do 'Nad Drwiną'? Teraz doraźnie, kieszeniowo wjedzie tam 125, a przecież likwidacja 108 odbyła się na podstawie badań, choć fotografowane z racji ciekawostek brygadowych pierwsze kursy 108 pękały w szwach. Jak można ufać zatem badaniom i organizującemu je ZIKiTowi?

 

   Wracając do prasy, nieco głębszym akcentem był felieton Bartosza Piłata na temat zakulisowych powodów powrotu linii 8. Co nie zmienia faktu, że tak jak opisywaliśmy kilka dni temu w klubowym felietonie, zrobiono zmiany na siłę z prostego powodu - trasa do Bronowic więcej pociągów nie przyjmie. Nieszczęśliwe numerki pokazały jak blisko leży domino siatki linii tramwajowych. Przy okazji brawa dla planistów, którzy kreślą tramwaj za granice miasta, a nie skupiają się na kilkunastotysięcznym kliencie, dodajmy pewnym, komunikacji miejskiej zamieszkałym w centrum miasta, na miasteczku studenckim, mogącym dojeżdżać do centrum i na uczelnię tramwajami wykorzystującymi dzisiejszy martwy prawie ciąg w alei 3 maja oraz nowe tory wzdłuż Piastowskiej. Na marginesie wyłom w idei Czerwonych Maków pokazuje właśnie linia 194 pękająca w szwach pomimo oczka w głowie o numerze 52. Śmiech na sali, a raczej auli, że władze Krakowa od kilku kadencji (czyli te same) nie wiedziały, gdzie mieszkają studenci, a gdzie buduje się uniwersytet. Pachnie to zadaniem typu 'połącz punkty A i B'. Niezależnie od rozgrywek, za całokształt odpowiada prezydent, którego ruch w sprawie linii 8, pociąga za nim także odpowiedzialność, oprócz głupkowatych newsów o 'ósemce' która wróciła z dalekiej podróży.

 

   Drugą partię domina rozgrywa ZIKiT z dzielnicą IV dopracowując skomunikowanie osiedla Gotyk. Nie znamy jeszcze efektów, ale mieszanie dotychczasowym układem skończy się źle bez dodatkowych środków na kursy i autobusy. Albowiem 503 sprawdza się doskonale w zamian za 114, wzmacnia dobrze 164, a jeśli pojedzie na Gotyk, to w autobusach tej drugiej linii ludzie się nie pomieszczą, bo 154 do dworca przez 29 listopada nie da im takiej alternatywy. Linie 137 i 537 realizują dowozy do szkół i zmiany ich tras poskutkują kieszeniowymi wariantami. Listopadowe plany - przypomnijmy - okroiły znacznie linię 132 i zabrały 115, aby w 164 przez Prądnicką jeździło się lepiej.

 

    Pozornie odbiegam od tematu, ponieważ w prasie pojawił się sygnał tego co dzieje się w internecie. Tam dostrzeżono innego rodzaju domino, czyli podchwycono komunikaty ZIKiT - skoro wróci 8 to trzeba zabrać 20, ale też w konsekwencji decyzji na temat ósemki nie będzie dodatkowych kursów na liniach dziennych, wzmocnień, wydłużeń szczytów i godzin kursowania, a nawet przegubów na 184. W gazecie na kanwie gorących komentarzy zmian w km opublikowano list czytelnika, który chwali jeszcze koncepcję powstania linii 54, koncentrując swoje obawy tylko wokół Borku Fałęckiego i okrojonej częstotliwości linii 502, która nie wzrośnie z powodu zamieszania z siatką tramwajową.

 

   O ile skierowanie linii 8 jest decyzją podjętą na gorąco, populistycznie, zza biurka, o tyle można było z niej wybrnąć kierując linię 24 na Cichy Kącik, ponieważ z Piasków i Kurdwanowa lepiej dojechać na Bronowice 164 lub 179 z przesiadką na placu Inwalidów na cokolwiek. Ale tu wychodzi następna tradycja w komunikacji krakowskiej - dopasowywanie zmian, linii, rozkładów, tras do posiadanego taboru. Nie ma koncepcji uniwersalnej, jaką dawały wagony typu 105, od dwóch lat trwają poszukiwania taboru "na czwórkę", ale czy mają sens patrząc na frekwencję w niej między Krzesławicami a Kombinatem? Ciąg bronowicki jest przeciążony, ale spadająca liczba wagonów typu 105, które można łączyć w pojemne trójskłady oraz ilość NGT8 zapewniająca przyzwoitą obsługę zaledwie dwóch linii nakazuje myśleć o nowych inwestycjach nie nad dworcem w Płaszowie, ale na Bronowicach i Łobzowie. Być może w obliczu zawieszenia linii 19, trójskłady sprawdziłyby się na linii 8, ale nie wyeliminuje to dublowania z linią 13, no chyba że dojdzie do zamiany taboru z linią 3 lub 18.

 

   Poza decyzją o linii 8 rozciąga się demagogia, która na przykładzie cytowanego listu, wpisów z facebooka, informacji na przystankach dowodzi skuteczności w szybkim tworzeniu opinii za pomocą pokazywania tylko zalet i hołubienia jednych grup pasażerów kosztem drugich. Dodanie kursów na linii 502 jest obowiązkiem ZIKiT, ponieważ wysoka częstotliwość na tej trasie powstała w oparciu o zabranie przegubowców z linii 124, 130, zmniejszenie częstości linii 152, likwidację linii 169 oraz okrojenie godzin pracy linii 132. Zrobiono z niej magistralną linię łaczącą centrum z Nową Hutą i słusznie, ale jej powstanie podparte badaniami i wymienionymi cięciami skutkuje odpowiedzialnością za to w jakim komforcie jadą pasażerowie, niezbyt rozpieszczani w innym 'magicznym' numerku - 501. Podobnie jest, jeśli chodzi o godziny kursowania późnym wieczorem i w szczytach komunikacyjnych, skoro były badania, są skargi to obowiązkiem ZIKiT jest zapewnić dowóz, być może nawet kosztem reformy nocnych połączeń.

 

   Sugerowanie, że nie będzie takich zmian, ponieważ w innym rejonie miasta ktoś potrzebuje więcej połączeń dowodzi braku pomysłu na całość skoordynowanego z listą inwestycji i zakupów taboru. ZIKiT gasi doraźnie pożary wzniecone zmianami z 17 listopada, nieskonsultowanymi z należytym wyprzedzeniem. Ważne było, aby wprowadzić je z oddaniem Czerwonych Maków. Po prawie roku widać, że pętla w Borku Fałęckim cieszy się niesłabnącym powodzeniem, ale zabrano z niej kursującą co 10 minut linię 19, a z Łagiewnik - 10. Autor listu obawia się tylko i wyłącznie o Borek. Chyba nie widział ilości chętnych czekających na tramwaj w Łagiewnikach i Podgórzu. Wspaniale, że ktoś chce ulżyć doli pasażerów linii 20, ale robienie z niej 54, odbędzie się dalej kosztem pasażerów właśnie z Podgórza, bo stamtąd zabrano 11, zredukowano częstość linii 10, a teraz zabiera się 19. Plany likwidacji obu linii wymuszałaby liczba brygad potrzebnych do obsługi 54. Poza tym ilość pociągów na godzinę w wykonaniu linii 54 to więcej niż 14 i 20 razem, nagle Karmelicka zmieści 30 pojazdów w godzinę? Czy na Płaszowie potrzebny jest tramwaj co 5 minut, gdy nieuporządkowano zgodnie z założeniami ruchu autobusów? Dodatkowo linia "54" oznaczałaby całkowitą kasację "14". Z pewnością mieszkańcy os. Dąbie byliby zachwyceni "rozwojem" komunikacji zbiorowej na swoim terenie.

 

   Szukając pieniędzy na dodatkowe kursy warto popatrzeć ile osób jedzie 'czwórką' oraz 22 poza plac Centralny. Przyszłość Walcowni przekłada się na finansowanie kursów w innym rejonie miasta, ale niestety temat jest odkładany. Krowodrza Górka ma świetną komunikację tramwajową, ale prowadzą do niej właściwie trzy trasy z centrum, Bronowice alternatywy dla 'ufoków' i kilku linii co 10 minut nie mają. Tymczasem troska ZIKiT na czas zamknięcia alei Pokoju o pasażerów, którzy korzystali z połączeń wprost powala. Linia 74 powinna jechać do Dąbia, ale musi udawać dla równego bilansu 'jedenastkę'. Na linię 72, ani z objazdowej jedynki, ani z zastępczego autobusu przesiadki nie będzie. Najważniejsze, że utrzymana zostanie częstotliwość na linii 52. Pasażerowie, szybko dostrzegają zmiany pozytywne, zwłaszcza, gdy zostaną one przedstawione w korzystnym świetle. Walka z tymi negatywnymi to najczęściej wieloletnie pisanie do urzędników na Berdyczów, a efekty bywają różne. Czasami sentyment i tradycja staną po stronie tych, którym coś zabrano, jak w przypadku "ósemki". Jak zakończy się ponad dziesięcioletnia droga do autobusu na Górce Narodowej zobaczymy za kilka dni. Należy jednak pamiętać, że zmiany tam nie spowodują tego, że linia 179 nie będzie kursować do północy, nawet jeśli ZIKiT lub zwolennicy jego teorii to ogłoszą. Skoro 179, to i każda linia dzienna, która wymaga takich wzmocnień powinna tak kursować. Zarząd komunikacji powinien przestrzegać zasad ustalonych przez siebie, na które powołuje się zabierając tramwaje i autobusy jednym mieszkańcom, aby w glorii podarować je drugim.

2013-08-25

mouset