Nowości i ogłoszenia

Park swój widzę ogromny...

   Nie jest to pean (choć należy się!) na cześć Piotra Kempfa i jego Zarządu Zieleni Miejskiej, lecz powątpiewania w prowadzoną politykę promowania komunikacji zbiorowej bez utrzymywania w odpowiedniej liczby taboru.

 

    Pamiętamy jak niespełna rok temu propagandowo i uroczyście wycofywano niespełniające norm spalania autobusy, w tym pojazdy 11-letnie o długości 18 metrów. Choć już wtedy, jeszcze bez kumulacji remontowych było widać, że pojazdów o maksymalnej pojemności po prostu brakuje. Owiany już legendą 169 nie widziało przegubowca od... wakacji do następnych wakacji. Trzy długie pojazdy elektryczne wylądowały na linii 164, a w niedziele na 144. Choć jak pamiętamy próbowano okłamywać mieszkańców od dawna tworząc legendy o zamianie tras z 503, obserwowaniu frekwencji itp. Jesienią ubiegłego roku rozpoczęto okradanie z przegubowców, właśnie z ... linii 503, sukcesywnie prawie wszystkie pojazdy z brygad szczytowych obsługiwały autobusy standardowe. Magistralna linia przyspieszona, mająca promować sprawną komunikację miejską stała się obiektem drwin i symbolem nieliczenia się z mieszkańcami. Wspaniale, że MPK mogło promować się i upajać sukcesem wycofania pojazdów nie miesczących się w normach EURO. Szkoda, że nikt nie pomyślał, że i tak autobus zabierający 50-100 razy więcej osób przysparza niemierzalnych korzyści nie tylko na spalaniu paliwa kończąc.

 

    Autobusów brakuje także z powodu źle zorganizowanych tras zastępczej komunikacji i niewykorzystania tramwajów dwukierunkowych. Nikt nie jeździł 74 pomiędzy Bronowicami, bo obok kursował autobus 704, którego kilka brygad stało na pętli. Teraz - gdy łapie opóźnienia, tramwaj na pewno cieszyłby się większą popularnością. Poza tym dając w zamian darmową komunikację (choć to wbrew ideom krakowskiego przewoźnika i organizatora) można dać zastępczy tramwaj wraz z linią 713. Nadwyżki taboru autobusowego zaoszczędzić lub skierować na trasę do Cichego Kącika zapewniając alternatywę wielkiego objazdu.

 

   Podobnie zostawiono ogromny odcinek od Lipińskiego do Starowiślnej. Linia tramwajowa  z Czerwonych Maków do Orzeszkowej, gdzie dwukierunkowe tramwaje zmieniałyby czoło, byłaby cenna nie tylko z powodu zastąpienia niezbyt szczęśliwej linii 752 z Łagiewnik, ale też odzwierciedlała faktyczny potok pasażerski udokumentowany przeciążonymi do granic autobusami linii 114 i 194.

 

   Dla przypomnienia przewoźnik krakowski bez trudu znalazł nabywców na przegubowce, które jeżdżą po innych miastach, a sam wypożyczył pojazdy krótkie, z których pięciu przedłużono pobyt w Krakowie. Nie są chyba szczytem techniki, skoro w ciemno można je było upolować na liniach drugorzędnych w pobliżu zajezdni. Nie pierwszy raz stryjek zamienił. Wypada też ukłonić się głębi umysłu, który koordynował te remonty, że nie zabezpieczył zapasu czasowego dla remontu Krakowskiej lub co gorsza nie zrobił wszystkiego, aby remont Karmelickiej rozpoczął się przynajmniej w lutym. Efekt jest taki, że tramwaje do Bronowic właściwie mogłyby już za miesiąc kursować. A gdy nastanie 1 września, zarówno linie 704, 713 jak i 752 będą wymagały sporej liczby pojazdów. Może i mający darmowy 704 posłuchają apelu, ale większość pasażerów na innych liniach upychana do 12-metrowego pojazdu wybierze w oka mgnieniu samochód. A liczba sprzedanych pojazdów jest tak duża, że bez problemu wystarczyłoby na obsługę całego 752. Problem w tym, że o tym już się nie mówi.

2019-07-31

mouset