Kontrola spalin wytwarzanych przez pojazdy w Krakowie jasno pokazała, że promocja transportu zbiorowego po pierwsze powinna być procesem ściśle nadzorowanym i za wszelką cenę upowszechnianym na terenie Krakowa, po drugie koordynowanym na poziomie samorządu wojewódzkiego, po trzecie stanowić większe niż dotychczas zmartwienie ościennych i dalej położonych gmin.
Poziom emisji spalin jaki prezentują stare i rozklekotane busy wjeżdżające do centrum zatrważa w specjalistycznych badaniach wykonanych niedawno na Alejach. Szczególnie, jeśli przypatrzymy się nie tylko przejazdom przelotowym, ale też praktykom kierowców, jakimi jest objeżdżanie punktów dla wsiadających, krążenie po rondach przy ulicy Wita Stwosza, aby tylko uniknąć opłat za postój. Jest to chora praktyka, ponieważ nie tylko zwiększa ilość spalin, ale potęguje też korki, zwiększając jeszcze bardziej ilość tych pierwszych.
Ta zima jest pierwszą po wprowadzeniu ustawy antysmogowej w mieście, jednak patrząc na mapę zanieczyszczeń trudno nie odnieść wrażenia, że gazy właśnie z rur wydechowych tworzą teraz główny składnik krakowskiego smogu. Koordynacja zbiorkomu jest bezwzględnie potrzebna, ponieważ z jednych kierunków np. od strony Skały jadą co 5 minut busy, a w dodatku oferują dowóz bliżej centrum niż dotowane mocno autobusy aglomeracyjne. Bilety na takiej popularnej trasie są dosyć tanie ze względu na spodziewaną frekwencję. Widać też po godzinach szczytu, że zdecydowanie lepszym rozwiązaniem byłyby pojazdy 12-metrowe zamiast np. 3 czy 4 smrodzących vanów. Jednocześnie z miejscowości położonych zaledwie kilometr albo dwa od takiego szlaku ciężko się w ogóle wydostać przez cały dzień, co zapędza ludzi do samochodów.
Nie ma się co oszukiwać, że plan transportowy na poziomie województwa musi być starannie opracowany i zawierać pomysły dla każdej osady uwzględniając dojazdy do szkoły, lekarza, pracy i gminy, a także do stolicy powiatu czy województwa. Gminy bronią się przed tym, bo często są to duże koszty, ale już nikt nie liczy strat jakie powoduje wykluczenie społeczne osób aktywnych zawodowo, brak szans dla zdolnych uczniów, czy osób, które pokonują wiele kilometrów swoim samochodem. Zanieczyszczenia są jeszcze niestety postrzegane jako fanaberia sprzeczna z poglądami wyznawanymi od dziada-pradziada. Pociąg nie wszędzie dojedzie, a frekwencyjnych tras - jak wspomniana do Skały - jest zaledwie kilka. Sprawiedliwy podział finansowania tego przedsięwzięcia jest bardzo ważny, ponieważ tak naprawdę tani bilet na popularnej trasie sponsoruje osoba siedząca w domu lub płacąca za paliwo. W ostatecznym rozrachunku płacimy wszyscy stojąc w korkach i wdychając smród spalin.
Warto pomyśleć już nie o kroku naprzód, ale całej strategii walcząc o czyste powietrze, którego życzymy w 2020 roku!!!
2019-12-31
mouset