Dzień przed kolejną rocznicą (22) milowego kroku w krakowskiej komunikacji jakim był debiut zakupionych pierwszych, niskopodłogowych pojazdów tramwajowych dokonano kroku wstecz niszcząc kolejną linię autobusową w centrum Krakowa. Linia 114 łączyła niegdyś Ruczaj z Prądnikiem Białym zapewniając połączenie tego ostatniego z rejonem al. 29 listopada. W 2012 roku zlikwidowano linię ze względu na uruchomienie tramwaju na Czerwone Maki, choć jej nieudolne zaprojektowanie do dużego ruchu od początku wymagało wspomożenia liniami autobusowymi. Pomimo postulatów o braku dogodnych połączeń w relacji Białego Prądnika i części Krowodrzy z aleją 29 listopada i ulicą Młyńską nigdy nie odtworzono tej części trasy 114. Wszyscy wiemy jakże dogodnie można się przesiąść na węzłach Opolska Estakada i Rondo Polsad/Miechowity zwłaszcza z jadącego estakadami 572. Złota rada ówczesnego ZIKiT poszła w zapomnienie i efekt mamy do dziś w postaci sznurów aut jadących w tych relacjach.
Rozwój a jakże budownictwa wielorodzinnego w Krakowie spowodował powstanie kolejnego osiedla z lichym dojazdem na tyłach kompleksu handlowego Ikea/Galeria Bronowice. Docierała tam linia 501, ale postanowiono skierować tam linię 114, która połączyła osiedle Pod Fortem przez ciąg obok Miasteczka Studenckiego. Racjonalizacja czyli cięcia w rejonie Czerwonych Maków, Klinów, Pod Fortem i Skotnik przeorganizowały tak siatkę połączeń, że 114 skrócono do Osiedla Podwawelskiego. Efekt: spadek frekwencji za wyjątkiem początkowego odcinka z Chełmońskiego do rejonu alej. Podobny ruch uczyniono jak wiemy z linią 184 tworząc potworki w stylu 165. Od lat właśnie 10 i 22, gdy uruchomiono tramwaj na Ruczaj i Kurdwanów widać na przykładzie linii 124/424 jak w przypadku popularnej marszruty ogromne znaczenie ma jej przebieg przecinający całe miasto dosyć równomiernie obciążane zabudową dosłownie każdego skrawka. Od kilku lat linia 124 ma status eko i jej trasa nie zmieni się najpewniej przez jeszcze długi czas. Niestety nikt nie wyciąga wniosków i tworzy się powoli niebezpieczny proceder.
Tym razem linia 114 upadła, gdyż postanowiono kosztem jej pasażerów zrobić agloekspres do Będkowic/Murowni zastępując również linię 210. Szczytna to idea, aby kierowcy zostawili swoje auta w okolicach Szyc lub Modlnicy i wsiedli do autobusów, jednocześnie mieszkańców Chełmońskiego zachęcono do dokładnie odwrotnego ruchu. Propaganda ZTP oczywiście ogłosiła rekompensatę w postaci wydłużenia linii 511 zawracającej dotąd z oszczędności na przełączce pod miedzą, choć tyle mówiono o integracji zbiorkomu miejskiego z koleją SKA w Bronowicach. Warto nadmienić, że 310 powstały ze 114 i 210 jest również przyspieszony. Zatem rejon Stawowej i Chełmońskiego zyskał aż dwie linie przyspieszone! A i jeszcze w ostatniej chwili wywalczono, aby 310 obsługiwał przystanek na dole estakady obok centrum handlowego, w którym pracuje i zaopatruje się sporo mieszkańców gminy Wielka Wieś. W ten sposób mieszkańcy Chełmońskiego i Stawowej mogą sobie podejść na ów węzłowy przystanek ekspresów. Niestety przy cenach za bilet MPK lepiej zamówić przewóz, też ekspresowy a w dodatku z usługą direct. Nieznającym okolicy polecamy spacer Stawową, Chełmońskiego lub ścieżkami je łączącymi po lekkim deszczu. W ten sposób komunikacja miejska w Krakowie osiągnęła kolejny etap idealnego rozwoju. Nie możemy się doczekać niespodzianek w układzie linii i rozwiązań propasażerskich w aspekcie Trasy Łagiewnickiej oraz Placu Grzegórzeckiego. Proszę tylko nie konsultować tego z pasażerami.
2022-02-19
mouset