Nowości i ogłoszenia

Polska 2032

     Nie jest to nowa partia w naszym kraju, ale rok, w którym odbędziemy pierwszą podróż metrem w Krakowie. Sądząc z zapowiedzi będzie to pierwszy etap czyli ulica Młyńska - zachodnie okolice Śródmieścia. Niestety linie metra w przeciwieństwie do stolicy nie będą liniami prostymi, lecz esami-floresami. Już ten fakt pokazuje, że potok pasażerski będzie narzucony mniej więcej do trasy dzisiejszej linii 501. Zastanawia dublowanie koncepcji z budowaną właśnie linią tramwajową do Mistrzejowic oraz planowanej do Klinów. Być może wynika to z jakiejś głębszej koncepcji ograniczenia przewozów tramwajowych. Wystarczy popatrzeć na zaplanowane od września cięcia w komunikacji, które jasno pokazują, że priorytetem ZTP jest aby jakaś atrapa komunikacji funkcjonowała tanio. Wracają stare argumenty o braku kierowców i wozów, choć za pasem jest rozpoczęcie pracy przez Mobilis.

 

      Cięcia dokonywane są nawet na nowopowstałych liniach, jak 108, które zawieszono na wakacje, a teraz przedłużono. Widocznie wizje w sprawie Wizjonerów ograniczają się do roku akademickiego. Czy znacie Szanowni Państwo kogoś, kto otwiera restaurację, po czym wkrótce zamyka ją z bliżej nieznanych powodów i liczy, że ktoś wykupi z góry abonament na lunche dnia? Tak właśnie od lat działa miejska jednostka, w której niedawno był audyt. Jak to pięknie opisał w Świecie Kolei stały felietonista na temat nieudolnej organizacji zbiorkomu w GOP - takie działanie stawia pod znakiem zapytania kompetencje osób decydujących. Inna rzecz, że wiele razy radni miasta wykazując schizofreniczną troskę o brak prowadzących i ich niskie pensje nie zgodzili się na podwyżki biletów odzwierciedlające sytuację na rynku. Życie nie lubi próżni, więc w Krakowie w nadmiarze wypełniły ją przewozy osobowe, śmiechowo zwane taksówkami.

 

      Patrząc na inne miejskie jednostki oraz uśmiech pana prezydenta miasta należy być spokojnym o termin pierwszej jazdy metrem. Cóż to jest 8 lat dla takiego przekopku w obliczu 16 miesięcy walki na ulicy Kościuszki, która chyba będzie sześciopasmową wylotówką na zachód. Ironizując gastronomicznie to chyba normalne, że z powodu remontu ulicy restauracja czy inny lokal nie działa ponad rok. A potem odbywa się analiza na temat wyludniania centrum, znikających starych sklepów. Jakże skoordynowana przebudowa wiaduktu kolejowego na Pilotów, czteromiesięczna budowa 500 metrów drogi dla rowerów przy alei 29 listopada powinny uspokoić frasujących się planami metra. Poza tym przy tej polityce zniechęcania pasażerów  metro będzie mogło jeździć rzadko czyli tanio. Nikt w Krakowie nie będzie niczego przeliczał, wszak to hańba.

 

      Nieco wcześniej, bo w 2030 będzie równie ważne wydarzenie, gdzie już rzecznik PKP IC uchylił rąbka tajemnicy - mianowicie zniknie połowa wagonów z miejscami do leżenia lub spania. Już dziś chętnych jest tyle osób na nocną podróż przez Polskę, że miejsca sprzedawane są na pniu. Każdy zdrowo myślący twórca biznesu postara się w takiej sytuacji zwiększyć obroty. Ale nie na kolei. Brak wagonów można zawsze zbyć dziwnymi argumentami jak np. w kwestii kuszetki do Krynicy, o którą trwa walka od lat. Lokomotyw brakuje jeszcze bardziej, gdyż reprezentacja Vectronów Siemensa panoszy się, ku uciesze focistów, na bardzo wielu pociągach. W trzydziestokilkumilionowym kraju, gdzie odległości skrajnych miast sięgają 800-900 km jeździ zaledwie kilkadziesiąt wagonów przeznaczonych do nocnego odpoczynku i jazdy. Równie liczna, nie przekraczająca palców u rąk, jest reprezentacja lokomotyw spalinowych. O tym problemie już wiele razy pisaliśmy, efektem są m.in. upchani pasażerowie na Helu i w Bieszczadach. Ale nie ma to znaczenia, nie dość że mamy już w 2032 jeździć linią z Podłęża do Piekiełka to jescze odbędzie się olimpiada!

2024-08-31

mouset