Władca Krakowa, Jacek Majchrowski, nie zdołał niestety zadekretować linii w pełni obsługiwanej elektrycznymi autobusami. Wczorajszy falstart z awarią AMZ i opóźnieniami przekształcił się dziś w paraolimpiadę, gdyż kulejącą '154' wspierały dwa mercedesy citaro - bynajmniej nie elektrycznie napędzane. Propagandowa bełkotka na temat roli 154 obróciła się w perzynę, ponieważ z punktu widzenia jej stałych pasażerów zwyczajnie z nich zakpiono. Na okoliczność przejazdu obok Barbakanu wywrócono trasę, rozkład jazdy, punktualność. Przez pół miasta z Woli Duchackiej jadą autobusy, aby posłużyć za propagandową etykietkę kampanii wyborczej. Złoty medal w dyscyplinach propagandowych zgarnia nasz wieczny prezydent.
Przy okazji widać, że nie mamy w mieście zbyt bogatej oferty linii jadących do centrum. Po 'ósemce' zabaweczką w rękach prezydenta Krakowa stał się 154. Na pewno dojeżdżający na co dzień cieszą się z opóźnień i niewykonanych kursów. Dziś przez chwilę linia w całości była obsługiwana "elektrykami", później doszło do kontuzji, i to licznych. Otablicowanych składów na 11 nie ujrzeliśmy niestety. Z uwagi na wchodzące do eksploatacji kolejne EU8N zapewne w maju znikną następne stopiątki. Igrzyska wyciągnęły z kolei z niebytu odstawione już scanie CLL, w ostatnich dniach ponad 20 z nich kursowało na wielu liniach. Do "ufoków" na linii 8 dziś dołączył kolejny - na brygadzie 22-06.
Promocja komunikacji miejskiej zza biurka znów okazała się klapą. Jutro 1 maja, dzień wolny, zatem ulice w centrum zaleją samochody chcących odwiedzić miasto, które nie będzie miało z tego żadnej korzyści. A i wielu mieszkańców ten środek transportu wybierze, zamiast czekania na przystankach na sporadycznie jadące autobusy. Nieudolność urzędnicza nie dała ani odporu wjazdom do centrum, ani uspokojeniu ruchu, ani ulepszenia parkowania jak i zbiorkomu.
2014-04-30
mouset