Nowości i ogłoszenia

Dziady cz. V (Na kolanach)

   Do dziadowania w organizacji komunikacji w Krakowie już powoli przywykliśmy, jednakże wrzesień, kiedy jeszcze nie jest w pełni obciążona sieć drogowa i transport zbiorowy, uświadomił że niewiele wystarczy, aby doszło do paraliżu miasta. Po raz kolejny okazuje się, że pilnie potrzebne jest stanowisko dla kogoś, kto będzie w stanie koordynować remonty i przebudowy. Niewielka naprawa nawierzchni obwodnicy Krakowa związana właściwie tylko z zawężeniem pasów włączenia do ruchu poskutkowała dramatycznym wzrostem ruchu na terenie miasta. Postawie na kolanach ZIKiTu wobec deweloperów budujących osiedle na Ludwinowie czy galerię na pograniczu Prądnika i Mistrzejowic dziwią się wszyscy. Przedstawiciele znanej z indolencji kolei zamykają jak chcą ulice pod wiaduktami, po czym nie prowadzą żadnych prac. Sprawia to niestety wrażenie wolnej amerykanki, braku jakichkolwiek reguł, co przekłada się oczywiście na chaos nie tylko w poruszaniu się, ale projektowaniu ulic, nowych budynków i nawarstwiającego się dziadostwa. Doskonałym tego przykładem będzie zabudowana już do granic możliwości ulica Reduta: zły profil skrzyżowania z Bohomolca, brak możliwości prowadzenia komunikacji zbiorowej stworzą w majestacie prawa kolejną enklawę dla tysięcy osób z której wydostanie się możliwe jest tylko samochodem. Prezydent posiada cały gabinet pełnomocników, czy tak trudno o zatrudnienie kogoś mającego pojęcie i perspektywiczne myślenie na temat konsekwencji zamykania lub remontowania danej ulicy w powiązaniu z istniejącymi lub planowanymi uwarunkowaniami lub tworzenia takich jak Reduta potowrków?

 

   Krakowianie często słyszą zachęty do przesiadki na komunikację zbiorową. Tyle, że jej koordynacja też pozostawia wiele do życzenia, szczególnie w ciężkim okresie remontów. Niechlubnym przykładem jest Basztowa. Tak jak zapowiadaliśmy, od początku października powróciły tramwaje na Grzegórzecką, co zmieniło układ linii. Wzmocnieniem linii 52 jest szczytowe 72, które tworzy z nią takt 5-minutowy. I choć trasa przebiega przez Grzegórzecką to linia cieszy się dobrą frekwencją i pozwala na sprawny dojazd z Ruczaju i Nowej Huty. Nawet pojawiły się uzasadnienia, że należy zapewnić dobre połączenie tych dzielnic niekoniecznie przez ścisłe centrum. Dlaczego więc nie pozostawiono we wrześniu linii 22 na estakadzie wzmacniając dojazd do centrum innymi liniami? Wskutek bezmyślnych planów ZIKiT estakadą kursowała pustawa 19, a przez dworzec zatłoczone i opóźnione 22. Linia 18 była wzmacniana do f=5 minut w celu zapewnienia nie tylko sprawnego transportu, ale też pokazania, że dojazd często jadącym tramwajem jest najlepszym sposobem poruszania. Ten, kto kupił bilet okresowy otrzymał siarczysty policzek. O ile w wakacje i przy odcięciu całkowitym dworca większe tramwaje co 10 minut na linii 18 miały sens, o tyle teraz są kpiną. Tramwaj zarówno z Maków jak i z Krowodrzy jeździ zbyt rzadko. W takiej sytuacji kończące bieg na Dworcu Towarowym 19, tworzenie tam linii 70 jest lekceważeniem pasażerów. Podobnie jak na drugim końcu trasy utrzymywanie reaktywowanej linii 12 do Łagiewnik, albo brak linii wspomagającej z Maków na Salwator, aby poprawić dojazd na stałej trasie linii 18.

 

   Padnie oczywiście argument o przepustowości, ale czy przy kumulacji remontów najważniejszą sprawą jest kursowanie linii 2, albo tworzenie linii 70, która z jednej strony kończy bieg na Dworcu Towarowym przy zmniejszonej obsadzie na osiemnastce, a z drugiej na Małym Płaszowie, choć to na Czerwonych Makach spadła pojemność pojazdów. Ulica Rakowicka powinna być obsługiwana linią 19, gdyż pojazd niskopodłogowy co 10 minut będzie na pewno lepszym rozwiązaniem niż upychana 'dwójka', a dojazd tramwaju od strony Ronda Mogilskiego znacząco odciąża skrzyżowanie pod dworcem. Linia 70 udająca 'siódemkę' może wtedy właśnie przydać się w tunelu i na Dąbiu, bo zawirowania remontowe pozbawiły linię 14 wzmocnienia, a podczas objazdu przez Kleparz cieszyła się ona dużą popularnością. Przy takich zmianach bez trudu znajdzie się miejsce dla częściej jadącej linii 18. A jakie są efekty? Powyciągane z zakamarków samochody, które niejednokrotnie służą tylko za parasol.

 

   Podobna bezmyślność nie bardzo wiadomo czym uwarunkowana panuje w komunikacji autobusowej. Z początkiem września nie przywrócono docelowej częstotliwości linii 139 i 503 zasłaniając się brakiem adekwatnej frekwencji. Czy tak trudno połączyć ze sobą dwa fakty - często jadący autobus, nowe buspasy i gigantyczne korki, w których jednak autobus poradzi sobie lepiej? Byliśmy świadkami niejednych zagrywek marketingowych promujących zmianę dwóch kursów na krzyż, a tu nie potrafi się od samego początku wykorzystać września na kampanię promocyjną komunikacji miejskiej, zwałaszcza w obliczu bezmyślnej fali remontów. Za rok od pierwszych dni września nie powinna kursować jedynie linia 429, a i to tylko do 15 września. Nie przysporzy to strat, a może zachęci do wybrania komunikacji zbiorowej.

 

    Doskonałym przykładem jest Wieliczka. Czy był pociąg, czy go nie ma, jak w obecnej chwili, to linia 304 cieszyła się ogromnym powodzeniem. Wzrosła teraz jej częstotliwość i zmieniła się trasa, co tak do końca nie jest dobre. Być może napełnią się przez to nieco bardziej pojazdy linii 124, ale tu kluczem do sukcesu będzie po prostu wydłużenie tej linii. Jest to podobny do 'dwójki' potworek, który jedzie przez ścisłe centrum, ale nie komunikuje ze sobą bardziej zaludnionych obszarów. Dziadostwo dotyczy też marszrut i braku ich odważnego, perspektywicznego planowania. Dziś analizujemy remont Basztowej, a za kilka lat gdy wzrośnie jeszcze bardziej ruch i potrzeby przewozowe wynikające z dalszej uległej i prowadzonej na kolanach polityki zagospodarowania przestrzeni będziemy roztrząsać dlaczego zbudowaliśmy trasę tramwajową na Mistrzejowice przez Meissnera. Zakorkuje się rondo Mogilskie, ale i tak przy wszelkich problemach bardzo ważne będzie kursowanie "dwójki". Na cmentarz, na dziady!

2017-10-12

mouset