Mija połowa wakacji, które oprócz tropikalnych temperatur zapiszą się jako niechlubny rozdział w historii krakowskiej komunikacji. Po raz kolejny mieszkańcy utrzymujący Łukasza Franka i jego wydział otrzymali jasny przekaz, że sponsorują system zbiorkomu dostosowany do życia studentów. Według logiki ZIKiT przeciętny mieszkaniec Krakowa ma 45 dni urlopu, nie funkcjonuje w lipcu i sierpniu, podobnie jak turyści omamieni tylko przyjazną wizją komunikacji. Zwykle przy dłuższym letnim dniu organizujemy inaczej czas, nie ma szczytu przewozowego, gdyż przedpołudnie wypełniają turyści i młodzież podążąjąca na swoje zajęcia. Niestety w Krakowie wiąże się to z długim oczekiwaniem na zbiorowy środek lokomocji. Wszystkim zainteresowanym sytuacja ta pokazuje jasno, że samochód jest jednak najpewniejszym środkiem transportu. To żadna przyjemność tłoczyć się w upale po ponad kwadransie oczekiwania na tramwaj czy autobus.
Ostrzejsze cięcia na wakacje zapewne są efektem wzmocnienia zimowego w komunikacji, niemniej jednak można było ich rozmach zmniejszyć biorąc pod uwagę znaczenie turystyczne miasta. A być może ukartowane już plany co do obsady pojazdów po rozpoczęciu remontu ciągu do Bronowic wymusiły taką sytuację z uwagi na brak etatów osób prowadzących pojazdy przy konieczności utrzymania normalnego ruchu. Zastanawia w tym świetle przedłużający się już do nieprzyzwoitych granic termin eksploatacji torowiska do Pleszowa oraz brak komunikacji autobusowej Wielicka - Kurdwanów przy tak ordynarnych cięciach częstotliwości i skierowaniu linii 50 do Prokocimia. Końcówkę Kurdwanów muszą obsługiwać tramwaje typu GT8S i jeden niezmodernizowany N8S z racji obecności nakładki przejazdowej i konieczności zmiany kabiny przez prowadzącego. Ktoś uznał, że kilkunastotysięczne osiedla bez problemu podołają temu, aby obyć się bez podstawowej linii tramwajowej. Efekt - ogromny ruch samochodowy w tej okolicy.
Z kolei objazdy ulicy Myślenickiej, a od najbliższej soboty także ulicy Krzyżańskiego organizowane są z takim pietyzmem, że podróż zastępczą linią 735 z Łagiewnik do Zbydniowic potrwa 40-45 minut. Szkoda, że tutaj cięcia nie są wykorzystywane do urealnienia obsługi poszczególnych tras. Jak nie częstotliwością i objazdami z sufitu to zawsze można zniechęcić do zbiorkomu pasażerów nieadekwatnym taborem. W imię testowania autobusu niespełna 15-metrowego wystawiono go do obsługi linii... 174. Zaiste słuszny to test, czy ludzie z przegubowca i to na linii, gdzie znacząco spadła częstotliwość, zmieszczą się do mniejszego pojazdu. Tym bardziej, że został on kilka dni później wystawiony na linię... 134. Wnioski z testu z pewnością będą znaczące.
Przechodząc do działu tabor musimy odnotować wprowadzenie w pierwszych dniach lipca do eksploatacji w MPK 12-metrowego Mercedesa Conecto 2. Kupiony z wolnej ręki pojazd otrzymał numer #DO200 i bardzo często obsługuje linie aglomeracyjne. Pozostałe mercedesy duchackie utrzymały swoje numery boczne, ale zmieniono im krój czcionki. W drugiej połowie lipca uruchomiono i oklejono już drugą partię przegubowych solarisów IV generacji. Pojazdy otrzymały numery #DR511-532 i DR580-595. Kilka dni wcześniej dostarczone w ubiegłym roku dla Bieńczyc pojazdy przenumerowano z BR701-710 na BR501-510. Zajezdnia na Makuszyńskiego otrzymała też kilka dni po rozpoczęciu eksploatacji nowych solarisów autobusy #DR569-579. Tym samym dostawa 2017 reprezentowana jest w Bieńczycach przez 21 autobusów. Rozpoczęły się też odstawienia najstarszych solarisów, aktaulnie w eksploatacji pozostają BR724-731 i 733-736. Nie ma już na stanie krótkiego solarisa BU821 i niewykluczone, że po wczorajszym wypadku los ten podzieli vero #BH398.
Na Woli z kolei dostawa przegubowców wymusiła koniec eksploatacji tantusów, część pojazdów sprzedano do Częstochowy, a w dniu debiutu solarisów wystawiono je na 179, aby najnowsze solarisy mogły je spektakularnie podmienić. Typowa szopka w mieście szopek. Ostatnie kilometry wyjeżdżają też krótkie jelcze i scanie. Ich koniec nastąpi najpewniej do 2 miesięcy.
Jedyną kwitnącą oazą na tej pustyni jest Krakowska Linia Muzealna. W tym roku sezon nie dość, że dłuższy to obfituje w atrakcje z taborem autobusowym, specjalnymi obsadami taborowymi linii 1 i 9 oraz reaktywacją linii 15. Chwała ludziom dobrej woli!
Na zakończenie jednak musimy pokazać pesymistyczny akcent. W Limanowej ponownie trwa remont osuwiska skarpy nad nowobudowanym parkingiem i pociągi retro nie kursują od dłuższego czasu pomiędzy Marcinkowicami a Dobrą. Dotyczy to największych atrakcji czyli pociągów jadących w pełnej relacji, zarówno parowego z Ty2 jak i tych prowadzonych SM42. Irytująca jest w tym wszystkim bezmyślności limanowskich władz i niewymierne straty w promocji regionu i zabytkowej kolei.
2018-08-10
mouset