Nowości i ogłoszenia

Bieda plus

       Ostatnio opisywaliśmy bieda-rozkłady jazdy komunikacji miejskiej w Krakowie. Po części mają one uzasadnienie w finansach. Niestety wpływ też na nie miało myślenie typowe dla głębokiej biedy, czyli idea zaciskania pasa i zębów do października, gdy już wszystko musi bardzo dobrze funkcjonować. Chyba z tego założenia wychodzą nasi decydenci w sprawie Pleszowa, gdzie torowisko jest praktycznie gotowe, ale z powodu ... odwodnienia nie można jeszcze puścić tramwajów. Trudno uwierzyć w ten powód, gdyż przywrócenie ruchu jest zawsze priorytetem przy każdej naprawie torowiska, ale widocznie mieszkańcy wschodniej części Krakowa nie mają tego szczęścia. Zastanawiające jest też, jeśli już dojdzie do otwarcia torowiska, jakie pojazdy na nim zobaczymy. Będzie to wypadkowa biedy taborowej z chęcią pochwalenia się nową inwestycją. Na razie Pleszowianom pozostaje samochód lub ślimaczy 710 jadący za wywrotkami w ich tempie. Ot, taka promocja komunikacji miejskiej.

 

      Mieszkańcom Kurdwanowa z kolei nie przysługuje zastępcza linia za 50 skrócone do Prokocimia, w wypadkach częstych niestety awarii i opóźnień wozów GT8S pozostaje im czekać na przystankach lub wybrać inny środek lokomocji. Jeżeli jesteśmy już przy objazdach to warto się przyjrzeć ich ogromnemu rozmachowi we Wróblowicach. Idea organizacji pętli w Zbydniowicach jest dobra, ale już nie chwali się kosztów sporego objazdu przez Rajsko. Czy nie prościej było zrobić dla 254 pętlę uliczną we Wróblowicach (Niewodniczańskiego i Landaua), a 735 skierować przez Chałubińskiego do Golkowic. Pasażerowie z tych dwóch miejsc mają do domów najbliżej i chyba nie warto ich skazywać na podróże. Warto też rozważyć nie jeżdżenie przez Centrum JPII, tylko postawić na komunikację z Borku.

 

      W dodatku zmiany rozkładów jazdy kompletnie wywróciły ideę obsługi kościoła w Golkowicach dla mieszkańców Grabówek. Nie jest to warte finansowania jak pokazały nasze obserwacje. Zmiana numeru linii 145 dla kilku procent kursów okazała się kolejną urzędniczą fanaberią, można wysnuć podejrzenia, że za kursy do Gołkowic nieświadomie płaci także gmina ościenna. Na nią środki się znalazły, aby napisać przy prawie wszystkich kursach "nie kursuje". Z kolei głos mieszkańców tych rejonów, aby wyróżnić nieco inaczej pętlę autobusową Kurdwanów został zlekceważony i potraktowany jak wariactwo. Oficjalny powód: ... brak miejsc na wyświetlaczach i konieczność zastosowania małych liter. Zważywszy, że oglądamy na nich Tauron Arena Kraków Wieczysta lub Rzeszotary Panciawa Pętla urzędnicza troska o wzrok pasażerów budzi odrazę z powodu swojej głupoty.

 

       Biedny bogatego nie lubi zazwyczaj, więc na linii 304 nie będziemy oglądali już autobusów elektrycznych. Stacja na Podwawelskim pozwoli do woli ładować e-autobusy na liniach 124 i 424. Owszem kursują one przez centrum, ale potencjał tych linii jest niewykorzystany od strony Podgórza. Nie jest tajemnicą, że idea komunikacji miejskiej w Wieliczce przybrała już bardzo konkretny kształt i zapewne przegubowce na 304, nieźle zarządzane pojawią się w przyszłym roku na krakowskich ulicach.

 

        I na koniec nasz ulubiony biedak - kolej. Pisaliśmy już o zniszczeniu linii 104 przez ludzką głupotę, jednak odwołanie pociągu transwersalnego z 15 sierpnia nie spowodowało, że skansen wystawił pociągi do Kasiny - a szkoda, bo cieszą się wielką popularnością. Liczba składów i ich trasy jakie wystąpią na parowozjadzie (za zawieszone pociągi do Kasiny) pokazują że i tu z finansami jest krucho. Też szkoda, gdyż zainteresowanie jest ogromne, a niestety dzięki indolencji limanowskiej spółdzielni nie możemy pojechać w tym roku na całej długości linii. Jak się okazuje, nawet na jej połowie też. Sukces odnosi tak samo Podhalańska Kolej Regionalna, jednak na drodze jej rozwoju stają: brak zapleczy technicznych, brak miejsc na stacjach (zakopiańska Spyrkówka jest własnością IC, a ich miedza jest ich) co skutkuje wysyłaniem w dzień szynobusów na kursy do Krakowa zamiast np. do Suchej, gdzie upadło zaplecze lub serwisować je w Chabówce. Jeszcze gorzej jest w Krynicy i Jaśle. Z premedytacją, aby zaoszczędzić na składach i ich utrzymaniu nocne grupy pociągu 'Karpaty' złożone są z dwóch dwójek, na dodatek w ordynarnej starej wersji. Taką koleją nawet i biedni ludzie nie pojadą. Nie zasługują na to. Tu jeszcze jest dużo do zrobienia zwłaszcza w mentalności osób zarządzających.

2018-08-19

mouset