Nowości i ogłoszenia

Sidzina słowem silna

     Ostatnio pisaliśmy o sile słów rzecznika ZTP, że chwilowo na Bronowicach nie występują problemy przewozowe, z których do tej pory były znane, a wszystkie problemy rozwiąże stado nowych tramwajów, opanowujących miasto przy starannie przemilczanej kasacji stopiątek.

 

     Zaraz po feriach ZTP wdrożył wraz z radą dzielnicy Dębniki plan zmian połączeń autobusowych w Sidzinie. Linia 166 została sprowadzona do 6 par kursów szczytowych, a resztę zadań przejęła nowoutworzona linia 156 skierowana z Sidziny przez ulicę Babińskiego do pętli Czerwone Maki. Oficjalne wytłumaczenie: poprawa punktualności z powodu korków na ulicy Kobierzyńskiej. Jak obliczył autor bloga Krabok pieniądze zaoszczędzone na linii 166 wystarczyłyby na częstsze kursowanie linii 156 jako dowozówki, tymczasem częstotliwość poza szczytem skrojono pod ... takt lekcji w szkole, a szczytowa wynosi nieprzyjazne wizualnie 24 minuty. Tajemnica jest prosta, przy f=20 potrzebne byłyby dwa autobusy. Sęk w tym, że i to zrobiono źle, bo wliczając przerwy ten takt wynosi 55 minut, a autobus kursuje co trzy kwadranse. Osczędności są wyraźne: dwa autobusy na 156 całodzienny i szczytowy oraz szczytowa brygada na ogryzku 166. W stosunku do czasów linii 106 obsługiwanej taborem przegubowym to ogromny regres. Warto przypomnieć, że obie linie obsługują od lat rejon cicho, ale silnie rozbudowywany: Lubostroń, Babińskiego, Torfowa. Skierowanie połowy 178 do Skotnik to tylko kosmetyczna zmiana, bo 106 ordynarnie zlikwidowano, a teraz czyni się to z linią 166. Nic do tego nie wnosi uruchomiona nie tak dawno linia 114, ponieważ zastąpiła połowę dawnego 178, a drugą połowę pochłonęły już oddane do użytku przez te lata osiedla na Klinach.

 

      Trudno określić kto forsował zmiany, na ile były one konsultowane z mieszkańcami, a na ile radni np. z Tyńca czy Podwawelskiego zorientowani są w problemach Sidziny. Nam wystarczyła wizja lokalna. Po pierwsze Kobierzyńska zakorkowana jest z powodu budowy Trasy Łagiewnickiej, co potrwa jeszcze długo, a poza tym po jej oddaniu korki nie znikną, gdyż na wiele lat wylot Trasy znajdować się będzie właśnie nieopodal Kobierzyńskiej korkując ją dokumentnie. Po drugie o wiele większe korki generuje węzeł autostradowy Sidzina. Nasze obserwacje w godzinach szczytu jasno pokazały, że autobus jedzie w kierunku Sidziny ulicą Wrony w czasie, kiedy powinien przemieszczać się w przeciwnym kierunku. Znowu stoi w tym samym korku. Nie ma mowy o punktualności przy dwóch autobusach na tej trasie. Większa liczba brygad na linii 166 pozwalała jednak nie kumulować tych opóźnień, a poza tym nie pozbawiała rejonu Kobierzyna i Zaborza dodatkowej formy dojazdu. Przeładowane pojazdy linii 114, 178/478 muszą teraz zabrać też tych co dojeżdżali do Łagiewnik lub Grota-Roweckiego linią 166. Chociaż jest duża szansa, że wybiorą własne auto nie dokładając się do tłoku.

 

      Rada Dzielnicy nie dostrzega chyba, że Sidzina zmieniła swoje oblicze i stała się szlakiem tranzytowym z powodu niewydolnej obwodnicy Krakowa. Można jechać tędy do Korabnik i Opatkowic a nawet do zakopianki w Gaju. Czy to oznacza, że mieszkańcom należy zawęzić ofertę przesiadki do równie niewydolnej pętli na Czerwonych Makach? Nieudactwo w postaci dwóch torów na końcówce w jednej z największych krakowskich sypialni mści się dalej. I wymusza właśnie takie "promocyjne" działania. A chyba lekką ręką głosując za likwidacją faktyczną 166 zapomniano o jakże okrojonym rozkładzie linii 52, która miała być forpocztą wspaniałych magistralnych linii. Nie jeździ też SKA do Skawiny, a tramwaje na Czerwonych Makach doładowywane są pasażerami linii aglomeracyjnych ze Skawiny oraz busów. Czy to dobry moment, aby przesadzać sidzinian tamże? Choć trzeba oddać sprawiedliwość, że w dniu naszych obserwacji frekwencja w 156 była znikoma. Nam pozostaje zastanawianie się, czy ktoś wpadnie na ścieżkę prorozwojową dla tego rejonu, gdyż linię 175 też pocięto skracając ją w dni wolne. Owszem, niezbyt była atrakcyjna ta oferta przesiadki na Wrony, ale może warto było pomyśleć aby w wolny dzień pojechał autobus aż do Czerwonych Maków, aby rozwieźć ludzi. Opatkowice też nie mają dobrych skomunikowań. Okazja się nadarzyła przednia i ZTP poczynił osczędności.

 

     Kontynuację tej myśli promocyjnej komuniakcji miejskiej odkryliśmy kilka dni później. Rzecznik Kowal odrabia dalej lekcje krasomóstwa tłumacząc, że linia 214 pomimo uzgodnień i pozytywnych prób nie pojedzie jak na razie do Podstolic, ponieważ musiałaby stać w korkach na Myślenickiej, zwłaszcza pokonując odcinek dokładnie ten sam jako 214 do Grabówek oraz kursując odcinkiem oddanym już do użytku. Bardzo spodobało nam się uzasadnienie, że zazwyczaj w takich sytuacjach ludzie wybierają samochody. Nie ma już się zatem co dziwić zakorkowaniu Kobierzyńskiej, jeśli znowu wzrośnie to pamiętajcie nasi drodzy Czytelnicy: do samochodów! Nie dla psa kiełbasa, nie dla Podstolic 214. Demagogii i kuriozalnych słów jest dużo jak zwykle w tej materii. Gdy szukacie odpowiedzi na te dziwne decyzje polecamy Wam odsłuchanie ostatnich taktów piosenki "Rodzina słowem silna" Pawła Kukiza.

2020-02-29

mouset