Nowości i ogłoszenia

Po co tym razem wraca linia 12?

   Zmiany wakacyjne zazwyczaj wiążą się z remontami sieci. W tym roku jednak mamy do czynienia z permanentnym remontem torowiska w ulicy Krakowskiej wraz z przyległościami, czyli mostem Piłsudskiego oraz skrzyżowaniem ze Stradomską. Przebija ów remont ciąg bronowicki, a końca nie wydaje się dostrzec. Jedyny namacalny krok do przodu to oddanie do użytku ulicy Stradomskiej, z niewiadomych względów nie pojechała tam linia 52, co wobec zamknięcia Dominikańskiej odciążyłoby węzeł Starowiślna.

 

   W tym wszystkim pojawia się ponownie linia 12 w kolejnej mutacji z najnowszych lat (historycznie to legendarna marszruta Cmentarz Rakowicki - Bronowice Małe lub w 2007 roku Krowodrza Górka - Bronowice Małe). Tym razem z Łagiewnik do Wieczystej. Niegdyś z Czerwonych Maków jadąca jako protoplasta linii 52, potem z Borku do Dąbia, do Wieczystej, potem skrócona do Łagiewnik, a skierowana na Kopiec Wandy. Problem zawsze był jeden: powtarzalność oferty i tym samym frekwencja na linii.

 

   Nie udają się zwykle próby załatwienia poważnych problemów tanim kosztem. Nie inaczej będzie i teraz. Tramwaj linii 12 nie startując z Borku w żaden sposób nie przyda się pasażerom linii aglomeracyjnych. A tak powoli odzwyczai się konia od jedzenia. Mniejszy tabor, mijanka i 22 właściwie już żadnego wpomagania nie potrzebuje. Remont pod AWF jest doskonałym pretekstem o skierowaniu tam właśnie 12, ale jak wiemy na Wieczystej nie kończy się świat i ludzie chcą dotrzeć do Huty. Wniosek jest oczywisty, wersja 12 Łagiewniki - Kopiec Wandy wnosiłaby najwięcej logiki po wydłużeniu do Borku, ale to z kolei oznaczałoby, że po prostu należy wzmocnić częstotliwość 22. Złudne jest dla pasażera przedstawianie nowej linii, która odmieni losy tego świata.

 

   Linia 52 powoli ulega odmrożeniu, niemniej kursy co 10 minut w wakacje stawiają ją w czołówce marszrut. Linia 22 kursuje bez zmian, nie widać tłoku w pojazdach. Czy zatem wspomożenie w postaci linii 12 jest potrzebne? W tym rejonie miasta doszło ostatnio do dwóch kontrowersyjnych decyzji. Najpierw skrócono 194 do Podwawelskiego pod pozorem dublowania tramwaju na znacznym odcinku trasy, a potem podzielono 184 zasłaniając się zmianą organizacją ruchu na Dietla, chociaż znalazłaby się trasa z utrzymaniem ruchu autobusów. Południowa część - 484 - kończy też na Osiedlu Podwawelskim.

 

   Za kilka dni tramwaj na odcinku Łagiewniki - Czerwone Maki zacznie dublować linia 578, co w połączeniu z uruchomienem linii 12 stawia pod dużym znakiem zapytania powrót linii 194. Tyle, że brak wygodnego węzła przesiadkowego raczej nikogo nie zachęci, aby jechać 12, a potem poczekać na 578.

 

   Przy dzieleniu linii 184 podnoszono też problem punktualności. Z racji swojej trasy linia ta bardzo przypomina 139 wraz z jej licznymi mutacjami jak 169 czy 439. Tu jednak problem rozwiązano należycie, czyli dołożono autobusów. Nic nie stoi na przeszkodzie, aby uczynić ze 184 to samo. Jedzie często, więc ludzie czekają. Dlaczego myślimy już o tym jak 12 pojedzie? Ponieważ ogłoszono go linią stałą, a jedyny odcinek gdzie mógł dublować się to właśnie fragment trasy 184. W tym wypadku ta trasa dwunastki jest potwierdzonym niewypałem, ponieważ nikt przy zdrowych zmysłach nie będzie dokonywał przesiadki dwukrotnie, aby cieszyć ZTP swoim widokiem. Przypadkowi pasażerowie agresywnie szukający przesiadki, a po skończonym kursie grupki wiernych fanów liczących na dłuższe dojazdy, ale bezpośrednio. Linia 184 ma pod tym względem dużo więcej możliwości, gdyż tworzy oś północ - południe, w której przejazd linią 12 jest drobnym żarcikiem.

2020-06-30

mouset