Nowości i ogłoszenia

Władcy Grzegórzek za 12 groszy

    Nieopodal siedziby ZTP trwa jedna z większych krakowskich inwestycji - rozbudowa linii kolejowej pomiędzy stacjami Kraków Główny i Płaszów. Oprócz budowy mostu na Wiśle odmieni się oblicze ulicy Blich i nasypu obok Hali Targowej. Pod tym pozorem w trakcie pandemii ograniczono (wg urzędników uspokojono) ruch w ciągu ulic Dietla i Grzegórzeckiej wraz z Rondem i Mostem Grunwaldzkim i ulicą Monte Cassino. Oddanie dwóch z czterech pasów rowerzystom wygenerowało korki od strony Ruczaju, jednakże ilość cyklistów nie odzwierciedlała takich proporcji podczas ostatnich 12 miesięcy. Teraz mają nastąpić zmiany: zostanie przywrócony ruch na obu pasach od Koletek do Ronda.

     Pod pozorem tej wielkopomnej Tarczy dla Mobilności zniszczono linię 184 przecinającą całe miasto i stanowiącą sensowny dojazd z krańców miasta w ten rejon. Obiecanki tramwajowe czyli linia 12 została szybko zawieszona. Całości obrazu dziadostwa dopełniły pięknie zaśnieżone ścieżki rowerowe z pompą opisywane przez ZTP. Szkoda, że przedłużona ostatnia zima nie uruchomiła myślenia w "Tarczy dla Mobilności" i należało przedzierać się rowerem przez zaspy.

     Według urzędników estakady w miejscu dawnego nasypu przy Blich oraz za Halą wraz z przystankiem kolejowym stworzą Plac Grzegórzecki. Miejsce wizjonerów z Wielopola na spotkania, przesiadki, zakupy. Kolejna utopia. Hala Targowa jest miejscem zakupów przede wszystkim dla osób starszych, korzystających z darmowej komunikacji, raczej nie będą oni oblegali knajpek i kawiarni, które jeśli powstaną, mają przyciągać tłumy. Myślicielom polecamy wizytę na przystankach SKA Zabłocie i Bronowice, wynajem idzie jak po grudzie. Czy Hala Targowa, pardon Plac Grzegórzecki może być celem podróży i dalszego spaceru do pracy? Nie bardzo, zniknął ogromny generator ruchu - Szpital Uniwersytecki, trochę starych, gomułkowskich blokowisk przy Łazarza i Daszyńskiego ma zapewniony dojazd tramwajami 1, 19, 22. Zważywszy na pokrywanie się trasy 1 i 22 w kierunku Huty oraz 19 i 22 w kierunku Podgórza nie ma rewelacji.

     O przesiadce na linię 184 przez rok nie było mowy, po roku od jej niszczenia wróciła częściowo jej trasa do przystanku Starowiślna, czyli potencjalny klient SKA dojedzie w rejon Rakowic, Oficerskiego, Olszy i Prądnika. A tam już mamy sporą ilość biur i firm. Mieszkańcy Podgórza nie mają takiej szansy. Muszą przesiadać się dwa razy. Rok zmarnowano też na to, aby obmyślić jak skomunikować ulicę Podgórską, Zabłocie czy Daszyńskiego komunikacją miejską. Wskazane byłoby, aby wizje Placu Grzegórzeckiego nie zaczynały się od wyrzucenia samochodów z Grzegórzeckiej, ponieważ na chwilę obecną nic się tam nie dzieje. Gołym okiem widać, że mieszkańcy wybrali samochody, nie dlatego że boją się wirusów w pojazdach komunikacji, tylko dlatego że słuchają wywodów bez pokrycia. Gdzie jest np. linia 12, na którą się można było przesiąść?

    Niemniej w marazmie zbiorkomu krakowskiego nadchodzi coś nowego pod względem jakości: inwestycja w linię dowozową. Od 30 sierpnia mieszkańcy dwóch podkrakowskich gmin: Zielonki i Michałowice dostaną ofertę dwóch linii podmiejskich przyspieszonych, kursujacych co kwadrans. Na wzór 304 jest to ciekawy eksperyment. Z Wieliczki mamy pociągi aglomeracyjne a jednak 304 cieszy się niesłabnącą popularnością. Zatem czy 307 i 337 to powtórzą? Na marginesie logika nakazywałaby linię 307 oznaczyć 380, 300, ewentualnie 357. Trzymamy w kciuki, bo owszem autobus stanie w korkach, ale bez większych problemów pokona trasę pomiędzy Uniwersytetem Rolniczym a Rondem Grunwaldzkim. Mamy też nadzieję, że linie nie ulegną likwidacji po oddaniu tramwaju, aby właśnie nie powtórzyć grzegórzeckiej pustyni komunikacyjnej.

     Z tego względu też ciekawie zapowiada się jesień pod względem taborowym. Nawet licząc tabor pozyskany z innych linii 307 i 337 będą wymagać przynajmniej 12 dodatkowych pojazdów. Na chwilę obecną skasowano zaledwie kilka pojazdów przeznaczonych do wycofania w tym roku i rozpoczęto przenosiny z Woli do Bieńczyc.

      Na koniec w sezonie ogórkowym polecamy pamięci pana Łukasza Franka i jego podwładnych linię 132. Pandemia się skończyła, 138 pęka w szwach, wzmocnienie jakie miał w 132 próbowano zastąpić przegubowcami, nagle okazuje się, że MPK nie zezwala na jazdę przez Walcownię przegubowcom. Czy po raz kolejny MPK jest organizatorem komunikacji a w niewygodnej chwili oświadczy, że jest tylko skromnym przewoźnikiem? Bilety są coraz droższe a idiotyzmy krakowskiej komunikacji widoczne gołym okiem. Przypominamy też jako podatnicy, że oprócz biletów opłacamy też tęgie głowy wymyślające te jakże wspaniałe "rozwiązania".

2021-07-31

mouset