Koniec jesieni to gorączkowe oczekiwanie na nowy rozkład jazdy pociągów. Niestety od ponad 10 lat w Polsce jest to analizowanie jak zostaną załatane dziury w rejonach pozbawionych tego środka transportu lub obstawianie jak długo wytrzymają pomysły na ożywienie danego regionu - czy będą to dwie a może trzy korekty.
Od 15 lat przewoźnicy borykają się z upadającą częścią przewozów wykonywanych na liniach niezelektryfikowanych. Spalinowe szynobusy nie rozwiązały wszędzie problemów w ruchu regionalnym, gdyż nadal jest wiele linii gdzie przydałyby się klasyczne, znane od lat u naszych południowych i zachodnich sąsiadów zestawy lokomotywy z kilkoma wagonami. Trasy: Kostrzyn - Krzyż, Piła - Chojnice, Gdynia - Hel, Szczecin - Wałcz - Piła, Kłodzko - Kamieniec - Nysa - Kędzierzyn, Ełk - Białystok, Suwałki - Białystok, Siedlce - Białystok, Rzeszów - Jasło - Zagórz to miejsca gdzie przez te wszystkie lata przetrwali tylko najwytrwalsi pasażerowie. Z premedytacją zarówno regionalny jak i narodowy przewoźnik dopuścili do sytuacji, że do dnia dzisiejszego nie zostało więcej niż kilka procent czynnych lokomotyw, będących w gestii PKP jeszcze 15 lat temu. Kilka lat temu można było przeczytać w "Świecie Kolei" świetną analizę jak roztrwoniono park maszynowy. Pięć lat temu obserwowaliśmy znikanie kolejnych modeli i serii lokomotyw z napędem Diesla i pojawianie się nowych: spalinowe Gamy, zmodernizowane mocno poczciwe stonki oznaczone SU42 jak niegdyś "polsaty", a także wersje manewrowe SM42-3xxx. PKP Intercity bardzo optymistycznie założyło, że wystarczy zaledwie 20 lokomotyw do obsługi wymienionych linii przy zrujnowanych zapleczach obsługi. Bardzo szybko zaczęto dzierżawić lokomotywy (Ceske Drahy) i całe połączenia (SKPL).
Efekty są opłakane. Wystarczy spojrzeć na ostatni sezon. Wszystkie siły rzucone na linię helską i tak nie pozwoliły na zabezpieczenie połączeń. Opóźnione pociągi w efekcie domina z uwagi na liczne mijanki były owocem rozlicznych awarii czeskich "nurków"
cdn
2021-12-01
mouset