Zarząd Transportu Publicznego przyzwyczaił nas już, że wprowadzane zmiany są przedstawiane jako wspaniałe posunięcia, które tylko i wyłącznie przysparzają mieszkańcom wspaniałych emocji. Jednocześnie zmiany wprowadzane równolegle, będące cięciami oferty zbiorkomu, są przemilczane i w przeciwieństwie do wcześniejszych starannie pomijane. Zresztą owe sukcesy swojej codziennej pracy, Zarząd zwykł był przedstawiać w mediach społecznościowych, gdzie najczęściej równolegle toczyły się zaciekłe dyskusje dotyczące zorganizowania poszczególnych rozwiązań. Jak się niedawno przekonaliśmy, dyskusje mające na celu pochwałę wielu budzących emocje i niechęć rozwiązań komunikacyjnych podtrzymywali pracownicy UMK i AGH. Lobbing był to osobliwy, gdyż większość użytkowników narzekająca na komunikację to osoby na codzień z niej korzystające. Internetowi klakierzy jaskrawo wspierali najbardziej idiotyczne zmiany w zbiorkomie przed gniewnymi mieszkańcami. Zapewne parasol medialny nad ordynarnymi cięciami linii, jak to miało miejsce w przypadku 125 czy 142, miał zapewnić wszystkich jak wspaniale kształtuje się transport zbiorowy w naszym mieście pod wodzą ZTP. Niestety rzeczywiśtość skrzeczy coraz mocniej, przy budowie trasy tramwajowej do Mistrzejowic przez Olszę i Prądnik znów padła idea premetra, którego drążenie ma być rozpoczęte przy okazji, a którego trasę niczym kreskę przedszkolaka narysowano na planie miasta jako przedmiot konsultacji. Idea budowy już pada na twarz po prześledzeniu jak owa kreska biegnie. Wystarczy zestawić te chore plany z tempem przebudowy ulic Królowej Jadwigi albo 29 listopada. Niestety ten moment jest bardzo ważny, gdyż zależy od niego skala poczynań na ulicy Młyńskiej. Mając przed oczami partacką Trasą Łagiewnicką, na której tramwaj nie jest w stanie spiąć największych osiedli Podgórza trudno spodziewać się już czy pod egidą ZTP komunikacja zbiorowa ulegnie jakiejkolwiek poprawie.
Za kilka godzin pierwsze pojazdy skorzystają z ulicy Królowej Jadwigi, przewlekły remont i ogromne trasy objazdowe uświadomiły przez tyle miesięcy, że potrzebne są połączenia w tej części miasta w osi północ - południe, np. Woli Justowskiej z Bronowicami, a także jak ogromny potencjał dla komunikacji zbiorowej drzemie nadal w tej okolicy, gdy nastał pierwszy słoneczny weekend. Zastępcza linia autobusowa 702 spodobała się pasażerom przez niespełna rok pracy, widocznie powiadomili oni o swoich uczuciach instytucję z Wielopola, ponieważ od kilku dni social media ZTP prezentują filmik, w którym wódz instytucji tłumaczy maluczkim wnioskodawcom, że od początku zakładano tymczasowość połączenia realizowanego przez busy Mobilisa, a było ono w ogóle możliwe, ponieważ na ulicy Na Błonie wprowadzono ruch jednokierunkowy. Zestawienie wypowiedzi pokazuje, że być może 702 by został, ale na drugiej szali jest ruch dwukierunkowy. Zważywszy, że ten problem znany już był w roku 2016, gdy ulice Na Błonie, Zakliki i Jodłowa miały pełnić rolę okien na świat powala tempo zaangażowania ówczesnego już szefa jeszcze ZIKiT w zakresie komunikacji zbiorowej w poprawę siatki połączeń na Woli Justowskiej.
Siedem lat to kawał czasu, w zachodniej części Krakowa pomiędzy mostem Dębnickim, a obwodnicą można nadal przekroczyć Wisłę tylko w jednym miejscu, a leniwą Rudawę od A4 do Błoń trzema leciwymi mostkami. Filmik z ulicy Na Błonie traktuje o przebudowie jej jak i skrzyżowania z Zarzeczem. Aż dziw bierze, że od Światowych Dni Młodzieży tutaj nic się nie zmieniło. Patrząc w jakiej okolicy leżą obie przeprawy przez Rudawę trudno zrozumieć co stoi na przeszkodzie zaplanowania przebudowy. Przy okazji spotu mieszkańcy są zachęcani do zgłaszania się ze swoimi problemami, opiniami i wnioskami do rad dzielnic. Wspominając jak zlikwidowano linię 184 to śmieszno-straszny fragment wpisu, nie zapytano żadnej z dzielnic, ani nie interesowano się zdaniem mieszkańców, za to uzasadniono to wnioskami, które wpłynęły od tajemniczych zielonych ludzików, bliżej nieznanych żadnej z dzielnic, przez które linia jechała. Jaki los spotkał wspaniałe rozwiązanie dla Swoszowic wszyscy wiemy. Ze zmian nie ma zwykle po chwili nic, co jest bardzo typowe dla Krakowa, w przyszłym roku jak głosi przetarg na operatora zbiorkomu przeżyjemy deja vu, gdyż linia 136 ma pojechać z Pod Fortem do Osiedla Podwawelskiego. Po co więc zabierano 114, potem cięto 194, zabierano 178? Na miejscu mieszkańców Klinów zakupiłbym kolejny samochód, co zresztą znajomi uczynili.
ZTP szczyci się przynależnością do EMTA, warto obejrzeć dane na stronie organizacji m.in. poziom finansowania ze wsparcia publicznego. W mieście mającym swoje telewizje informujące o tym jak dobrze spróbować obwarzanka, pojechać dorożką lub gdzie iść na sanki obcina się kasę na komunikację publiczną a zarząd tejże ma za zadanie zmieścić się w zadanym budżecie wycinając co rusz w innym miejscu połączenia. Jednocześnie z sieci trudno nie odnieść wrażenia, że głównym problemem Krakowa, który ulegnie w 2026 roku cudownemu rozwiązaniu jest strefa czystego transportu, a także przywrócenie rowerów miejskich, pod które przygotowywana jest od lat dziurawa infrastruktura (polecamy uwadze rowerową wersję Królowej Jadwigi, czyli koniec ścieżki wzdłuż wałów na Dąbiu z przejazdem przez park i stopień wodny - zaiste, europejskie rozwiązania). Z danych EMTA Kraków wspiera, na tle innych metropolii, do których chce aspirować zwłaszcza w aspekcie turystyki, małą ilością pieniędzy, a szkoda, bo za ostatnie 3 lata mamy wręcz festiwal rozwiązań antypasażerskich. Deszczowy dzień, piątek słoneczny, nieważne, na ulicach jest paraliż. Przesiadka z jednej linii na drugą jest utopią, za to jak w starym dowcipie zabieramy się za metro, po roku, dwóch gigantycznych prac powstanie pół metra, czyli jakaś mglista odnoga na Młyńskiej mająca wartość mniejszą niż Trasa Łagiewnicka.
Poza tym trudno odnieść się do słowa zarząd w nazwie instytucji. Plany otwarcia linii do Górki Narodowej ujawniły, co spotka linię 164. A to co ją spotka, wynika z tego, że ma być elektryczna. Nieważne, że ludzie w sporej ilości nią podróżują, skoro autobusy będą elektryczne na 164 to się przesiądą, w antyprzesiadkowym centrum Nowy Kleparz. Ciężko dociec, dlaczego MPK kupuje takie autobusy i upycha je na 164 wiedząc, że pod wiaduktem na Prądnickiej się nie mieszczą. Kto zatem odpowiada za komunikację w Krakowie nie jest wcale takim oczywistym układem. Drodzy współmieszkańcy i współpasażerowie, a także współfinansujący to dzieło, nie zawracajmy głowy radom dzielnic, nie piszmy wniosków, skoro ustala się z góry takie rzeczy (za 2 miesiące dorobi się ideologię, że 164 się spóźniał i wnioskowały o to krymskie ludziki), pomyślmy co napisać na wyborczych kartkach już niedługo i zapytajmy ludzi, którzy będą chcieli coś zmienić oprócz władzy w Krakowie o wizje transportu zbiorowego. A co do mediów warto też pamiętać, że prezentacje w sieci są doskonałym żródłem dochodów dla wielu osób, natomiast nie leży w gestii urzędników produkowanie propagandowych ujęć swoich dokonań, bo ich rzeczywiste skutki i tak oglądamy bez komunikatów. A że efekt jest daremny, wystarczyła nam mini sonda, przy okazji fotografowania ostatnich kursów linii zastępczych na Woli Justowskiej. Na 10 osób 8 złorzeczyło wprowadzanym zmianom, w tym likwidacji 702. Zatem marny efekt wyprawy filmowej na ulicę Na Błonie, godziny w plenerze warto poświęcić na pracę nad sprawieniem, aby 702 został na stałe. Warszawa planuje czwartą linię metra, a my będziemy głosować nad wykopaniem w prawo pół metra. Różnica klas.
2023-05-31
mouset