Tegoroczny listopad zaskoczył nas zimową aurą, o dziwo nie zaskoczyła ona drogowców. Pierwszy atak oczywiście wywołał korki w Krakowie, ale do tego przyczyniło się w tym roku bardzo wiele elementów, z bezmyślnością osób odpowiedzialnych za infrastrukturę miejską na czele. Zasypane śniegiem krakowskie skwery i ulice w pośpiechu są właśnie łatane i po kilkunastu miesiącach marazmu w pośpiechu wykańczane.
Otwarcie mostu Dębnickiego odbyło się 5 tygodni po zaplanowanym terminie. W sumie nic dziwnego, skoro rozpoczęto remont z początkiem lipca, uniżenie z powodu igrzysk, na które nikt nie przyjechał, za to za serwilizm władców płacili mieszkańcy i z kieszeni i nerwami. Sztandarowa inwestycja komunikacyjna - tramwaj do Górki Narodowej nie będzie skończona nawet wiosną 2024, śnieg właśnie zasypał areały błota i gruzu, z których wyrosnąć mają ulice dojazdowe. W pośpiechu kończona jest pętla z parkingiem P+R, aby udało się ją ukończyć na równi z przebudową alei 29 listopada. Nie byłoby lepszej antypromocji zbiorkomu niż tramwaj w ususzonych wichrem chaszczach przy pedzących dwoma pasami autach. Aleja zresztą też wykańczana jest na chybcika, w ulewnym deszczu trwa asfaltowanie, a wiosną zobaczymy naprawę gwarancyjną jak w przypadku Trasy Łagiewnickiej.
Cały ten bałagan odbywa się na tle sparaliżowanej Olszy i Prądnika, ponieważ przy braku zainteresowania władz Krakowa (dosyć licznych pamiętajmy) jak mają podróżować codziennie mieszkańcy pozwolono na rozkopanie dwóch rond w związku z budową kolejnej linii tramwajowej. Pozwolenie na to przy niedokończonych wspomnianych inwestycjach pokazuje zdolności umysłowe dowodzących miastem. Drugim, pięknym przykładem jest przerabianie ulicy Mikołajczyka i Obrońców Krzyża w celu wyznaczenia buspasów. Zastanawia fakt, czy powrócą tam autobusy linii 163, wycofane z powodu korków. Zapewne w związku z promocją wszechstronną komunikacji miejskiej nie. Skąd to wiemy? Chociażby stąd jak łatwo przesiąść się ze 172 na nową linię tramwajową. Nie jeździ na szczęście zbyt często, więc można pospacerować. Nic dziwnego, że opuścili tę linię nawet seniorzy korzystający z placu Imbramowskiego, mając bezpłatny przejazd. Sny o metrze są tak silne w kręgach władzy, że linia 572 jedzie nie zatrzymując się już nigdzie, gdzie można by z niej skorzystać w ramach przesiadki. Pozostaje tylko skierować tam pojazdy MetroStyle (kto pamięta, że bezmyślnie zakupiono je do propagandowej obsługi lotniska) i nakręcić za pomocą miejskich telewizji film do social mediów. Let's the dreams come true!
Naszej ukochanej instytucji - ZTP polecamy zająć się społem z innymi biurokracjami miasta Krakowa parkingiem przy placu w Bieńczycach ponieważ ruch na nim jest główną zawalidrogą na Obrońców Krzyża i nie pomoże tu żaden buspas. Promocja komunikacji miejskiej jest coraz bardziej nędzna. Miasto nagradza hojnie dowodzących miejskimi spółkami, w tym głównego przewoźnika komunikacji zbiorowej, podczas gdy nie jest w stanie zaplanować rozwoju sieci komunikacyjnej wraz z zapewnieniem równowagi pomiędzy płacami dla prowadzących, adekwatną do tego jak i potrzeb miasta wyceną przejazdów i tym samym stosowną dotacją. Jak widać rynek jest ogromny, skoro z dnia na dzień powiększa się liczba taksówek, z których znakomita większość wiezie jednego pasażera. Jaka to różnica wobec prywatnego auta? Jak to się ma względem planów wprowadzenia SCT? Jakie działania podjęły urzędy, aby było się czym poruszać po SCT. Jak widać w tej grupie pojazdów nie stanowią trudności ani kadry, ani monitoring pojazdów. A może tak właśnie ma wyglądać Kraków? Zorientowany na turystę i zorganizowany tak, aby dobrze miała się grupa osób wynajmujących lokale, przewożących przyjezdnych czy prowadzących gastronomię. A mosty, metra, czy sprawna linia autobusowa niech będą dalej w sferze austriackiego gadania.
2023-11-30
mouset