Nowości i ogłoszenia

Wielka Moc

    Dzień Zmartwychwstania to najważniejsze święto religijne w Polsce, jest kamieniem węgielnym wiary i zarazem pamiątką cudu sprzed 2000 lat. W krakowskiej komunikacji zbiorowej też zdarzył się cud: nie wprowadzono świątecznych cięć w połączeniach, w przeciwieństwie do ubiegłych lat, gdy połowa linii na zmianie A w Wielkanoc nie kursowała, a mnóstwo linii zawieszano. Zapewne nie ma to żadnego związku z planowanymi za tydzień wyborami samorządowymi. Zwykle argumentem za zawieszeniem była troska o prowadzących, ale może w tym roku świąt nie obchodzą. Szkoda, że pan wiceprezydent tak dokładnie liczący koszty połączeń, o które proszą mieszkańcy nie policzył ile wyniesie kursowanie np. linii 50 bez celu przez 3 dni co 5 minut. Nie ma już naiwnych, którzy dadzą się nabrać na wzmocnienia w celach zakupowych. Wystarczyło w czwartek popatrzeć na główne place targowe. Jeden z nich - Imbramowski - został odcięty niedawno od siatki połączeń dzięki światłym decyzjom ZTP. Nawet niepłacący za komunikację seniorzy wolą tam pojechać samochodem lub taxi. Jednorazową decyzją, uderzającą w prowadzących pojazdy oraz finanse samorządu nie da się ludziom przywrócić wiary w sprawną komunikację. Zresztą wzrost temperatury do 20 raptem stopni rozszerzył sezon na wygięte szyny aż po Wielkanoc. Duma władz miasta, organizatora komunikacji oraz zawiadującego infrastrukturą zdaje się nie mieć końca. Tymczasem w Warszawie organizator komunikacji wykazał się o niebo większą wyobraźnią i uruchomił linię cmentarną. Pasażer krakowski, chcący nawiedzić cmentarz musiał poczekać na omijający wygłe szyny tramwaj, a potem na przesiadkę, gdyż ten system wielce promujemy w mieście nie mając sił i środków. Dziadostwo to nie zraża wiceprezydenta Kuliga od obiecywania następnych rozwiązań jak ekspresowo tworzone linie niwelujące białe plamy. Tu gorąco polecamy lekturę rozkładu linii 476. Jej mocarny rozkład jazdy nawiązuje do tęgich siatek kolejowych z początku wieku, mających za zadanie uchronić linie przed upadkiem. Ponieważ propaganda ZTP i klakierskie strony nazwą ten ogrych stworzeniem linii spieszymy Wam donieść, że to kursy zjazdowe dla przerw socjalnych kierowców, które teraz też się odbywają. Najbardziej obiecywana już na marzec linia 105 docierająca do osiedla Piastów nie pojawiła się tamże, gdyż rozpoczęto solidną przebudowę ulicy Powstańców. Znów doskonale widać współdziałanie nstytucji miejskich, ich koordynację, a także zainteresowanie tematem gospodarza miasta i wicegospodarzy.

 

     W żadnym z programów, oprócz kandydata Koalicji, nie ma postulatu dotyczącego zapewnienia prowadzącym pojazdy odpowiednich warunków pracy. Mamy rynek pracownika, bo w tej branży brakuje dramatycznie prowadzących pojazdy, szczególnie w transporcie towarów, gdzie pensje są konkurencyjne, a warunki socjalne stabilniejsze. Ponadto w 2023 roku to w Małopolsce pensje urosły najszybciej. Nikt nie będzie z sentymentu prowadził tramwajów, bo w obietnicach wyborczych zawarto tanie bilety. Przerzucanie kosztów komunikacji na wszystkich podatników też musi mieć ograniczenia, osoby którym zależy na szybkim dojeździe wykładają jeszcze pieniądze na taksówki. Obiecywanie gruszek na wierzbie o tanim bilecie skończy się źle dla kadr motorniczych i kierowców, szczególnie w obliczu podpisania nowej umowy z Mobilisem. Weteran wyścigów wyborczych w Krakowie zdaje się tego nie dostrzegać obiecując tańsze bilety. Warto poprawić też ich ściągalność na marginesie, bo zajmują się tym osoby zatrudnione w ZTP co jest kuriozum. Wobec dramatycznie rosnących kosztów płac, zakupu pojazdów oraz paliw obiecywane są obniżki cen. Na pewno wpłyną one pozytywnie na płynność finansową zbiorkomu. Zresztą z tej strony sceny politycznej mamy kandydata popierającego niegdyś Jacka Majchrowskiego, który pod rękę z szefem ZTP usiłował ulepszyć komunikację w Swoszowicach. Efektem był upadek wszystkich zreformowanych linii, a bonusem zmiany odczuwane w innych rejonach miasta, gdzie z kolei bierność zachowali inni przedstawiciele mieszkańców. Duże doświadczenie w kandydowaniu lub zmianahc barw to jeszcze nie wszystko.

 

     Okrutnie nas rozśmieszył kandydat Trzeciej Drogi, który tydzień przed wyborami, jak pisze na swojej stronie, wkrótce przedstawi rozwiązania dla komunikacji. Zapewne cudowne i ekspresowe ogólniki będą remedium na zawał systemu transportu zbiorowego w Krakowie. W dodatku z ludźmi, którzy działając w mocnych dzielnicach miasta zajmowali się tak palącymi problemami jak sanitariat w szkole unikając jak ognia tematów stanowiących krytykę dotychczasowego pryncypała. Rozdrobnienie pokazuje właśnie jak liczne grono współpracowników, radnych i innych popierających na różnych płaszczyznach bezpartyjnego włodarza skupia dotąd urząd miasta w wielu zależnych spółkach i instytucjach. Krótko też zajmiemy się kandydatem Prawa i Sprawiedliwości, byłym wojewodą krakowskim, który tak ukochał Kraków, że poświęcił w nim pokarmy. Dla przypomnienia pan pochodzi z Olkusza, gdzie zadbał aby docierał okrężną drogą przez Szczakową pociąg Kolei Małopolskich, podczas gdy na innych liniach pojazdy pękają w szwach. Pojęcie o liniach komunikacji miejskiej zapewne jest mgliste u pana kandydata, gdyż jego lejtmotywem, jak przejrzeliśmy materiały, są: tuskofobia, chemia niemiecka i idiotyczne obietnice rodem ze wschodu jak budowy parkingów na starych osiedlach, aby nie jeździć za miejscem, niestety nie napisano gdzie te miejsca będą, może za osiedlami. Ani jak to pogodzić z wielkimi parkami. Ale jak wiemy gruntów w Krakowie dostatek, a może słaba znajomość miasta się kłania, wszak wokół Olkusza sporo łąk. Niestety wyborcy tamże ostatnio nie dostrzegli talentów i nie powirzyli Łukaszowi Kmicie stanowiska burmistrza. Może wielopoziomowe rozwiązania zatem parkingów, parków, linii tramwajowych? Nie ma też zbytnio słowa o metrze. Plusem jest dostrzeżenie braku autobusowych linii ekspresowych jak w stolicy, minusem niedostrzeżenie zintegrowanego biletu i obiecywanie jego niższych cen.

 

    A na zakończenie naszego subiektywnego przeglądu przyglądamy się kolejnemu wiceprezydentowi, który porzuca obóz i podąża swoją drogą. Niestety pozostawia pewne ślady, bo odpowiadał Jerzy Muzyk za rozwój Krakowa a zatem plany architektoniczne i rozwojowe. Właśnie ukazuje się nam naocznie problematyczna droga zbiorcza dla Klinów, wzdłuż której już powinno się mieć gotowy projekt linii tramwajowej. Niestety już widać, że nie zadbano, aby sprawnie tą ważną inwestycję przeprowadzono, podobnie jak pozwolono na ślimaczenie się do granic absurdu przebudowy alei 29 listopada. Kiepsko z tym rozwojem. Wiceprezydent numer 2 jawi się jako przeciwnik strefy czystego transportu, zatem nie widzi w niej szansy na promowanie komunikacji miejskiej i realnej poprawy komfortu transportu. Znajdziemy za to obietnice tańszych biletów MPK, co jako wiceprezydenta w ogóle dyskwalifikuje, gdyż MPK już w tym roku będzie odpowiadać za jeszcze mniejszą częśc przewozów. Na deser mglista dokumentacja metra, podczas gdy niedorozwinięta Warszawa projektuje już na poważnie czwartą nitkę.

 

    Nie ukrywamy, że w Aleksandrze Miszalskim widzimy realnego kandydata, który rozpocznie budowę metra, a także wzmocni kolej aglomeracyjną. Połączenie sił programowych ze Stanisławem Mazurem daje nadzieję, że będzie to miało merytoryczny nadzór i weryfikację. Kraków zasługuje, aby brudne busy i stada podejrzanych taksówek zostały wyeliminowane z szerokiego centrum, a komunikacja służyła ludziom, a nie dobremu samopoczuciu ludzi, którzy ją sobie rysują, po czym nie potrafią uszczelnić systemu biletowego. Wielką szansą na wzmocnienie komunikacji będzie wejście Mobilisa z nowym parkiem taborowym. Wtedy wielkanocnymi wzmocnieniami będziemy się cieszyć cały rok.

 

2024-03-31

mouset