Nowości i ogłoszenia

NCPK pod Krakowem

   Gdy wydawało się już, że w cieniu kolejnych milionów pasażerów nadających rozmach krakowskiemu lotnisku zniknęły problemy z dotarciem doń, to okazało się, że grubo się mylimy. Zjawisko ożyło. Pomimo pociągu wjeżdżającego do terminala, jak w wielu potęgach turystycznych Europy, dylematy komunikacyjne są rodem z poprzedniej epoki. Pociąg nie tylko kursuje co 30 minut, co przy wakacyjnym obłożeniu jest słabym wynikiem, ale też jest zwyczajnie za drogi. Mimo zwodniczej nazwy SKA1 linia z koleją aglomeracyjną nie ma wiele wspólnego, albowiem przystanek w Olszanicy jest ostatnim w ramach powszechnie przyjętej taryfy. Ostatni odcinek to Eldorado kolejarzy, którzy chcą zarobić na turystach, dokładnie na odcinku, gdy jedynym celem podróży jest lotnisko. Argumentacja wstydliwa, aby nie dokładać pieniędzy publicznych do połączenia dla obcych, ale tylko dla swoich. Wstyd, krótkowzroczność, nie w pełni sprawny zapewne pomysłodawca tego nie dostrzegł, że lotnisko i przyległe tereny są miejscem pracy bardzo wielu osób i argument, że pociąg podmiejski w dzisiejszych czasach jest środkiemluksusowgo transportu dla bogaczy jest godzien litości.

 

   Miasto Kraków bardzo dużo zrobiło, aby mający poczuć się po królewsku turysta miał do dyspozycji na swoje skinienie rozmaite przewozy osób, który opanowały każdy zakątek wypychając komunikację publiczną. Działo się to w oparach łże-argumentów o uspokajaniu ruchu, czystej strefie i promocji zbiorkomu. Niestety nie widać ruchu nowego pana prezydenta w tej sprawie, wolna amerykanka trwa dalej. A prawdziwym dużym wydatkiem jest właśnie taksówka. Jakże śmiesznie wygląda potęga turystyczna, w swoim mniemaniu, Europy wobec Amsterdamu, czy Lisbony, gdzie podróż koleją podmiejską czy autobusem miejskim na lotnisko jest przyjemnością. Po wielu bojach, ogłaszając, że to nie jego sprawa, gdyż lotnisko leży na terenie gminy Zabierzów, ZTP zwiększył częstotliwość linii 300 jadącej najkrótszą trasą do portu lotniczego przez Wolę Justowską. Nie przeszkadzało wcześniej ZTP majstrować przy komunikacji wespół z Zabierzowem, doprowadzając do likwidacji linii 208, nie można przecież ot tak, dojeżdżać sobie z wielu stron, kto to widział!?

 

   Tak jak turysta taksówkę, tak pracujący wokół lotniska wybierają samochód, co jest kompletnie sprzeczne z założeniami strefy czystego transportu. Wrota do świata, z których każdy czerpie korzyść w regionie nie stanowią źródła motywacji do współpracy, ale do przepychanek ze spoglądaniem, kto wyłoży pieniądze, aby się dało dojechać w ludzkich warunkach. Brakuje na pewno ustawy metropolitalnej, ale można ją zastąpić dobrą chęcią. Linia 192 na lotnisku nie byłaby niczym strasznym, oczywiście przy zmianie trasy 300, tak aby docierała od strony Bronowic. Korzyść dla turystów i dla pracujących, a także dla jadących na wakacje. Marzy mi się, aby jak w Madrycie wyjść z walizką z hotelu i nie patrząc na rozkład udać się na przystanek metra, którym w pewny, szybki i niedrogi sposób znajdę się w przewidywalnym czasie na lotnisku. Tymczasem w Krakowie przerabiany temat zniechęca ludzi. Czego tu nie mieliśmy: Scanie Castrosua z dedykowanym bagażnikiem na walizki, kupione z myślą o 292 Solarisy MetroStyle, superpospieszny 300 niczym duże taxi. Władcy komunikacji zapomnieli o jednej rzeczy: jeżeli klient nie ma pewności w tak ważnej sprawie, co do jakości zbiorkomu, to go nie wybierze w błahej. A tzw. przewóz osób nie podbiera tylko klienta, ale też kierowców.

 

   Jedno jest pewne: Nowego CPK pod Krakowem, czy też jakiegokolwiek zwiększania mocy przewozowej na Balicach nie ma sensu robić. Na drugim końcu miasta trwa budowa przystanku kolejowego Kraków Piastów, ze względu na wyczekiwaną przebudowę zamknięto ulicę Powstańców, a aglomeracyjne linie 260 i 270 skierowano objazdami. Mankament jest taki, że okolice Piastowa 260 pomija, chociaż połowa pasażerów korzysta z pieszej przesiadki do nieodległego o 400 metrów tramwaju. Brak dojazdu do tego przystanku ZTP uzasadnił troską o rozkład jazdy, po czym zmienił go całkowicie ponieważ po dwa kursy będą wykonywały autobusy linii 250 i 260, aby dowieźć pracowników firm przy Powstańców, chociaż dojazd mają linią 193, dla mieszkańców gmin co pozostaje? Samochód rzecz jasna. Nieopodal przy drugim remoncie nie zapewniono komunikacji "za tramwaj" do Mistrzejowic, uzasadniając wystarczającą liczbą linii autobusowych jadących przy okazji. Świetny argument, gdyż wszystkie pocięto na wakacje, a jeszcze ZTP podkreślił, że przecież w swej dobroci 482 nie zawiesił, tak jakby on miał kursować między Mistrzejowicami a Piastowem. Czy ta komunikacja jest dla ludzi? Panie prezydencie Aleksandrze Miszalski?

2024-06-29

mouset