Pożółkły już liście jak co roku, Może spadnie, wbrew zapowiedziom, śnieg i poleży trochę dłużej oznakowany żółtymi śladami pupili. A w krakowskiej komunikacji zbiorowej żółkną, niczym zaniedbane bibeloty, plamy. Wprawdzie, w tym roku gromko ZTP ogłosił likwidację białych plam w komunikacji. Niestety nie dodał biedny urząd, że kilka z nich najpierw sam niegdyś wytworzył, a niektóre z nich już pożółkły i niczym kamień na pożółkłych zębach świetnie trzymają się latami. Zgodnie z taktyką strategów krakowskiego zbiorkomu ważne jest, aby przypadkiem oferta nie polepszyła się po zmianach aż nazbyt wiele.
Wędrówkę po mapie żółtych plam zaczniemy oczywiście od lotniska. Emocjonujący temat znów ożył, albowiem ZTP wykluczyło kategorycznie możliwość powrotu linii 208. Dlatego, że tak ZTP uważa narzekając jednocześnie na słabe wpływy z biletów. Kursujący co pół godziny pociąg według nadzoru z pałacu prasy ma wystarczyć i już. Wprawdzie bijemy się o palmę w kategorii liczby pasażerów w porcie, ale jak już dotrą do stolicy europejskiej turystyki, to już zbytnio aktywistów turyzmu nie zaprząta jak się będą przemieszczać. Krakówek-taksówek ma się świetnie, w końcu to przecież sami chcieli ci turyści tu przyjechać, to nie będziemy im fundować co kwadrans pociągu jak w jakimś Schiphol (na marginesie w żółtych barwach). Albo punktu kasowego krakowskiej komunikacji jak w idiotycznej Lizbonie. W trosce o pasażera dowództwo działu komunikacji zbiorowej ZTP broni rękami i nogami wydłużenia do aeroportu linii 192. Jeszcze by ktoś, o zgrozo pojechał, a jak w większej ilości to i by nieźle zapłacił. Na swojej trasie ponownie pojawił się autobus linii 300, kursuje przez cały tydzień wlaściwie co 20 minut wyjąwszy tylko wczesne poranki. Cieszy się umiarkowaną popularnością. Skoro jednak ruch w porcie rośnie, są sygnały o zatłoczonych środkach lokomocji, a entuzjastów przewozów niby-taxi nie ma zbyt, wielu to może warto pomyśleć o starym prawie ekonomii popytu i podaży? A przy okazji zarobić, zamiast ciąć po raz setny tramwaje w Hucie.
Wszak chyba najstarszą plamą przypominającą regularnie podmakający dywan jest fałszywa troska o bilans finansowy komunikacji. W mieście ze smogiem, heroiczną walką o każdy procent zanieczyszczeń za każdym razem, gdy powstanie nowa linia, albo trasa to natychmiast ucina się wszystko, co mogłoby ją dublować, nawet na odcinku kilkuset metrów. Tymczasem jak to powinno wyglądać nie pierwszy raz widzimy w Warszawie, gdzie od dwóch dni do Wilanowa dociera tramwaj, a pozostałe połączenia autobusowe na chwilę obecną zostają bez zmian. To pasażerowie zdecydują, a skoro będą mieli wybór może zapełnią obie marszruty? Zostawią samochody widząc ofertę? A w Krakowie jest jak zwykle o czym przekonali się mieszkańcy Nowej Huty na spotkaniu z prezydentem, gdy przedstawiciel ZTP usiłował przekonać umęczonym niekończącym się remontem Kocmyrzowskiej pasażerów, że "704" powstało z połączenia linii ... "701" i "704" (Kombinat - al. Przyjaźni). "701" stała się w międzyczasie oknem na świat do tramwajów, dla 3/4 bloków leżących w głębi os. Wzgórza Krzesławickie. Dziwnym trafem 704 może dublować 142. Termin oddania do użytkowania przystanku Darwina nie był znany urzędnikowi z Wielopola. Śmieszne, że zachętą dla ludzi tonących w korkach ma być wg kompetentnego pana podróż w korkach po Blokowej ze słynnym przejazdem kolejowym, Ujastku, dookoła al. Solidarności. Wprawę w bezczelności ZTP nabrał, gdy wakacje się skończyły a Mistrzejowice zostały bez tramwajów i bez pół więcej kursu autobusów. Nie mamy Pańskiego płaszcza...
Trzecia zastarzała plama to lokalizacja pojazdów. Tutaj nie widać tego, co na spotkaniu czyli pokrętnej nowomowy w sprawie 701, po prostu wszystkich pojazdów nie można zlokalizować. Ani tych najnowszych, tych z Mobilisa, czy tych starszych z MPK. Parametr, który przy korkach, idei przesiadek, miasta 15-minutowego i innych wielopolskich frazesów jest po prostu niezbędnym elementem sprawnej komunikacji i jednoznacznym pozytywem w oczach pasażerów leży od lat. Co szczególnie cieszy, dotyczy to młodzieży, ale i aktywnych seniorów. Ale ich zdanie chyba nie jest istotne dla ZTP, są przecież uprzykrzającym się elementem, któremu co jakiś czas coś trzeba zakomunikować. Pomimo próśb od lat - w ostatniej chwili. Wiele razy pisaliśmy o tym, nie inaczej było w tym roku przed jutrzejszą uroczystością w obliczu rozkopanego do cna rejonu nekropolii Grębałów i Salwator. O przystanek linii 101 przy tej ostatniej nie mogą doprosić się od dawna klienci tej linii. Wśród górnolotnych trosk o seniorów nie informuje się w połowie października jak mają dostać się na cmentarze. Efektem oczywiście jest najazd samochodowy na każdy wolny kawałek zieleni wokół cmentarzy. A promujemy zbiorkom w propagandowych relacjach, w praktyce jest inaczej. Od miesiąca słyszeliśmy, że jeszcze w październiku dotrą tramwaje do Jarzębiny. To jeszcze nastało zaś ostatniego dnia miesiąca - tylko pozazdrościć nahalnej propagandy, cały miesiąc pasażerowie naiwnie myśleli o np. weekendzie przed 1 listopada. Ależ cwaniaki z ZTP! Szkoda, że tego sprytu nie widzieliśmy, gdy nie miał kto sprawdzać biletów w pojazdach.
Czwarta plama to Salwator. Zamykany przy każdej okazji biegu, zabawy, wyścigu, innych bzdur poddany został remontowi pozbawiający na półtora roku dostępu do tramwaju oraz przesiadek w komunikacji aglomeracyjnej - ewenement na światową skalę. Z harmonogramu remontu jasno wynika, że powrót tramwaju nie był tu priorytetem, ponieważ nie zrobiono niczego, aby przywrócić przejezdność w pierwszej kolejności. Po sąsiedzku ogłoszono likwidację białej plamy tworząc linię 126. Niestety ktoś wspaniałomyślnie orzekł z wysokości urzędu, że powinna jechać na stałe do Salwatora. Osiedle Podwawelskie, z którego za chwilę znikną linie aglomeracyjne to tylko chwilowe rozwiązanie. Szkoda, że nie widać jakże prostej rzeczy, że można na ulicy Księcia Józefa przesiąść się normalnie na wiele linii jadących na Senatorską, a do Osiedla Podwawelskiego dostęp z Woli Justowskiej czy Mydlnik będzie świetną promocją komunikacji miejskiej regularną i jedyną linią miejską. Nie wpadł też żaden likwidator białych plam na przystanek na przełęczy Przegorzalskiej, cieszącej się o każdej porze roku popularnością wśród miłośników aktywnego wypoczynku. Jak trudno na to wpaść widać było tydzień temu, gdy piękna jesienna niedziela oznacza przepełnienie linii 134. Tak, oczywiście można podejść jeden przystanek do parkingu, ale specyfika terenu i krótki dzień nie sprzyjają temu. Nie stać Krakowa na uruchomienie linii 434 na elektrycznym autobusie w weekendy? Ta żółta plama szybko czerwienieje na mapach Google w weekendy i zapewne wiosną poskutkuje opóźnieniami na nowej linii.
Jedną wielką, pożółkłą plamą jest nadzór nad transportem zbiorowym. Wypadające i znikające pojazdy na linii 503, które były pierwszym symptomem, niczego nie nauczyły organizatora. Zgodził się, aby drugi przewoźnik uruchomił kontrakt nie posiadając wszystkich pojazdów, ani sprawdzonych w ruchu. Efektem byli zawiedzeni pasażerowie, zwłaszcza oczekujący na pojazdy na linii 126 i 147. Z premedytacją też nie dokonywano zmian we wrześniu czekając na rozpozęcie kontraktu. Nieumiejętnosć przewidywania czy też cyniczne wyczekiwanie jak z przedłużającym się tramwajem do Mistrzejowic. Miał być koniec wakacji, październik, na Wszystkich Świętych nadal tramwajów brak, wzmocnień autobusów też. Zwykła kpina z pasażerów, tak jak z przedsiębiorców - ofiar przedłużających się remontów. Akurat upada nasz ulubiony sklep zoologiczny przy 29 listopada, zniszczony remontem... chodnika i ścieżki na odcinku 200 metrów, który trwał ponad pół roku. Kto za to odpowie? ZTP czy ZDMK to taka sama twarz miasta jak dyrektor muzeum, czy szpitala podległego prezydentowi Krakowa. Najwyższy czas skończyć z tą pobłażliwością w zakresie infrastruktury, w przeciwnym razie towarzystwo się rozzuchwala, co usłyszeliśmy na wspomnianym spotkaniu, gdy mieszkańcy zgłosili łatwy od 2 lat do przewidzenia problem, że autobusy linii 122 są przepełnione. Do przewidzenia, bo rosnące bloki widać było od dawna. Wymówka o obsłudze szpitala okulistycznego już nie działa, bo przy czterech pojazdach można podzielić duże pojazdy na 122 i autosany na 422, co wytknął zorientowany pasażer. Do szpitala nie dojeżdża tymi autobusami nikt, bo i też linie jadą znikąd donikąd, a ZTP nie zadaje sobie trudu, aby to zmienić i na przewozie zarobić. Nie stać nas Panie Prezydencie na ludzi niekompetentnych w tak ważnych sprawach. Przed erą metra warto postawić na otwarte umysły, a nie na osoby próbujące za pomocą słownych argumentów przedstawić inną rzeczywistość. Na następne spotkania dobrze byłoby zabierać lepiej przygotowanych urzędników. Rozwój komunikacji zbiorowej rysuje się cały czas kiepsko. Wielkiej białej plamy w postaci torowiska na Piastowskiej nikt nie próbuje nawet napocząć. W końcu pożółkłe, zniszczone rzeczy po prostu się wyrzuca, warto o tym pamiętać przy jesiennych porządkach.
2024-10-31
mouset
2024-09-30 (autor: Mouset)
2024-08-31 (autor: Mouset)
2024-07-31 (autor: Mouset)